Do końca 2015 r. Polska musi ograniczyć dziurę w finansach publicznych poniżej 3 proc. PKB. Ministerstwo Finansów stawia sobie nawet bardziej ambitne plany i chce, by było to 2,5 proc. PKB – według obecnie obowiązującej unijnej metodologii ESA95 lub 2,7 proc. PKB – wedle nowej metodologii. W 2013 r. nasz deficyt wyniósł 4,3 proc., w ciągu dwóch lat trzeba go zbić o 1,6–1,8 pkt. proc.
Resort finansów pokazał wczoraj, jak zamierza tego dokonać. Według jego wyliczeń, najważniejsze działania rządu w tym roku mają przynieść 17,88 mld zł (1,05 proc. PKB), a w 2015 r. – 19,85 mld zł (1,10 proc. PKB).
Największą kwotę z tego zestawu stanowi racjonalizacja wydatków administracyjnych (odpowiednio 6,7 mld zł w tym i 7,2 mld zł w przyszłym roku). To przede wszystkim mniejsze wydatki na obsługę długu ze względu na zmiany w OFE (odpowiednio 4,8 i 1 mld zł) oraz dalsze zamrożenie wynagrodzeń w części sfery budżetowej (2,2 i 3,4 mld zł).
Spore oszczędności odczuwalne mają być w wydatkach na świadczenie społeczne – w sumie 4,7 mld zł w tym i 5,6 mld zł w przyszłym roku. Chodzi przede wszystkim o działania, które w większości rząd już podjął, ale skutki finansowe odczuwamy do dziś. To ograniczenie przywilejów uprawniających do wcześniejszego przejścia na emeryturę oraz podniesienie wieku emerytalnego.
Dochody podatkowe, na skutek działań rządu, mają być o 3,7 mld zł wyższe w tym roku i o 2,3 mld zł w przyszłym, a efekty wzrostu ściągalności podatków to odpowiednio 2 mld i 2,8 mld zł. Resort zapowiada też zamrożenie progów podatkowych, kwoty wolnej czy ryczałtowych kosztów uzyskania przychodu.