Przedsiębiorcy mają już dość manipulowania przy interpretacji podatków i są zdeterminowani do dość radykalnych działań, jeśli rząd nie zaprzestanie praktyki zmieniania interpretacji podatkowych i naliczania podatków pięć lat wstecz – wynika z badań Związku Przedsiębiorców i Pracodawców (ZPP). Firmy deklarują w sondażu, że w razie wznowienia tych działań przez fiskusa 324 tys. małych i średnich pracodawców zamknie biznes, 198 tys. przeniesie go za granicę. 108 tys. zaznacza, że przejdzie do szarej strefy, a 270 tys. ograniczy działalność.
– To badanie oparte na deklaracjach – mówi jego autorka Dominika Maison. – Zapewne w rzeczywistości część próbowałaby się dostosować, ale nawet gdyby założyć, że swoje zapowiedzi spełniłoby 20–30 proc. firm, nadal są to liczby wielkie i przerażające.
W ocenie Cezarego Kaźmierczaka, prezesa ZPP, gdyby zapowiedzi przedsiębiorców zostały spełnione, oznaczałoby to katastrofę gospodarczą. – Dużych firm jest w Polsce 4 tys., a małych i średnich 1,8 mln – zaznacza. – W wyniku awantury w mediach, zainicjowanej przez ZPP, akcja „Płaćcie pięć lat wstecz na podstawie zmiany interpretacji" została wstrzymana. Powrót do niej na szerszą skale może mieć tragiczne skutki dla gospodarki.
W ocenie związku najbardziej czułe na zmiany interpretacji podatkowych są mikrofirmy, które stanowią 95 proc. przedsiębiorstw w Polsce. Najmniej – średnie, z których 41 proc. starałoby się dostosować do nowych warunków.
„Jesteśmy chętni i gotowi do merytorycznej dyskusji, mam tylko wątpliwości, czy zechcecie kogokolwiek słuchać, bo mamy wrażenie, że okopaliście się na swoich jedynie słusznych pozycjach i żadne argumenty do Was nie docierają – czytamy w otwartym liście ZPP do wiceministra finansów Jacka Kapicy. – Jak Pan zapewne pamięta, spotkał się Pan z nami w u.br. i próbowaliśmy Pana przekonać, że podwyższanie bez umiaru akcyzy na tytoń i alkohol prowadzi do rozrostu szarej strefy i spadku przychodów do budżetu. Pozostał Pan przy swoim, twierdząc że nic takiego nie nastąpi. Nastąpiło".