Ponad 320 mln euro zainwestował giełdowy Immofinanz w nabycie 53 parków handlowych w Czechach, na Słowacji, Węgrzech i w Polsce. Tym samym portfel właściciela marek Top Shop (parki) i Vivo! (centra handlowe) urósł do 166 obiektów w 10 krajach.
W ostatnich latach na radarach inwestorów były magazyny i PRS (instytucjonalny najem mieszkań), ale ekspertów zainteresowanie funduszy i deweloperów mniejszymi formatami handlowymi nie dziwi. – Naszym zdaniem parki handlowe pozostaną w najbliższej przyszłości jednym z najdynamiczniej rozwijających się segmentów nieruchomości handlowych – mówi Magdalena Chruściel, dyrektor w dziale powierzchni handlowych w Colliers. – Sytuacja epidemiczna, z jaką mierzymy się od 2020 r., spowodowała, że ten format jest najlepszą odpowiedzią na zmieniające się potrzeby klientów, dla których podstawą decyzji zakupowych staje się bliskość miejsca zamieszkania lub pracy, wygoda oraz jakość i dopasowanie oferty. Choć jeszcze przed wybuchem pandemii konsumenci często decydowali się na wizytę w parkach handlowych, teraz trend przeniesienia się aktywności zakupowej w pobliże miejsca zamieszkania jest zdecydowanie wzmocniony – dodaje.
Ekspertka zaznacza, że dzięki rozwiązaniom projektowym (prosta forma, bezpośrednie wejście z parkingu, ograniczone do minimum powierzchnie wspólne i dogodny dojazd) oraz ofercie produktowe parki stały się miejscem, gdzie klienci mogą zaspokajać swoje podstawowe potrzeby.
– Deweloperzy sprawnie odpowiadają na to zapotrzebowanie. Tylko w I połowie br. do użytku oddano parki o łącznej powierzchni 97 tys. mkw., a w budowie pozostaje blisko 180 tys. mkw. Nowoczesne parki o powierzchni powyżej 5 tys. mkw. zaczęły powstawać nawet w miejscowościach poniżej 15 tys. mieszkańców. Parki zaczęły tam spełniać funkcję lokalnych centrów handlowych – wskazuje Magdalena Chruściel.