Z pilnym apelem o analogiczne rozwiązania pomocowe, jak właśnie wprowadzone dla inwestycji drogowych, zwróciły się w końcu ubiegłego tygodnia do ministra infrastruktury reprezentujące pracodawców branży kolejowej Izba Gospodarcza Transportu Lądowego (IGTL) oraz Forum Kolejowe Railway Business Forum (RBF). Chodzi o złagodzenie problemów związanych z gwałtownym wzrostem kosztów. W wielu przypadkach okazują się one nawet większe niż w inwestycjach drogowych. Przez wojnę w Ukrainie firmy realizujące inwestycje kolejowe mają problem z odpływem ukraińskich pracowników, uderza w nie kolejna fala wzrostów cen paliw, energii i materiałów, zwłaszcza wyrobów ze stali i miedzi, czyli szyn i przewodów.

– Jest dla nas niezrozumiałe, dlaczego działania mające na celu zapewnienie zwiększonego finansowania programów inwestycyjnych, które mają pozwolić na wprowadzenie mechanizmu waloryzacji na wszystkich zawartych kontraktach na poziomie do 10 proc., dotyczą wyłącznie budowy dróg – stwierdzają IGTL i RBF.

We wtorek rząd zdecydował o zwiększeniu nakładów na Program Budowy Dróg Krajowych oraz Program Budowy 100 obwodnic o 2,7 mld zł. Tymczasem organizacje kolejowe podkreślają, że sytuacja ich branży jest tym trudniejsza, że kolej pozostaje zakładnikiem zatwierdzenia przez Komisję Europejską programów operacyjnych i Krajowego Planu Odbudowy. – Jest ogromne ryzyko braku możliwości zrealizowania planów inwestycyjnych, a także doprowadzenia firm do wyboru między karą za odstąpienie od realizacji umowy a narażeniem się na jeszcze wyższe straty w wyniku realizacji inwestycji – ostrzegają IGTL i RBF.

Zdaniem firm wykonawczych kolejnym problemem w branży kolejowej jest niesprawiedliwy podział ryzyk w zawieranych umowach, w praktyce narzucony przez resort infrastruktury.