„Wierzymy mocno, że polityka nie powinna mieć żadnego wpływu na sport. Wszyscy powinni mieć równe szanse” – napisała IBA w oświadczeniu, tłumacząc powody zniesienia zakazu startów wprowadzonego po agresji Rosji na Ukrainę.
Decyzja władz boksu, która wchodzi w życie ze skutkiem natychmiastowym, oznacza, że pięściarze z Rosji i Białorusi będą mogli występować pod flagami swoich państw, a w przypadku zdobycia złotego medalu wysłuchają hymnu. Otwartą furtkę do powrotu mają też tamtejsi trenerzy oraz sędziowie.
Czytaj więcej
Międzynarodowe Stowarzyszenie Boksu (IBA) zniosła zawieszenie pięściarzy z Rosji i Białorusi, dzięki czemu znów mogą rywalizować w zawodach organizowanych przez światową federację.
„Jako autonomiczna międzynarodowa federacja sportowa chcemy pozostać politycznie neutralni i niezależni. Wzywamy do pokoju i pozostajemy rozjemcą we wszelkich konfliktach” – przekonuje IBA (dawniej AIBA), choć trudno w te słowa uwierzyć.
Wokół organizacji sponsorowanej przez Gazprom jest głośno od miesięcy. Na jej czele od 2020 roku stoi Umar Kremlow, uważany za człowieka Władimira Putina. We wrześniu otwierali razem w Moskwie Międzynarodowe Centrum Bokserskie.