Mocno słabnie w Polsce sprzedaż nowych samochodów osobowych. Jak podała w środę organizacja europejskich producentów ACEA, w sierpniu rejestracje w Polsce zmniejszyły się w ujęciu rocznym aż o 15,2 proc. – do 48,1 tys. z 56,7 tys. w sierpniu ubiegłego roku. To spadek o blisko połowę większy niż średnia dla całej UE, gdzie sierpniowe rejestracje zmalały o 8,4 proc., do 1,04 mln aut. Z krajów Europy Środkowo-Wschodniej większy od Polski spadek odnotowano jedynie w Rumunii (-18,8 proc.), ale jest to rynek o przeszło połowę mniejszy od polskiego. W Czechach sprzedaż spadła o 10,1 proc., na Słowacji o 5,1 proc., natomiast na Węgrzech podskoczyła o 20,8 proc., co było najwyższym zaraz po Grecji wzrostem popytu na nowe samochody osobowe w całej UE.
Czytaj także: Nadchodzi zmierzch silników spalinowych

Letnie spadki
Jedną z przyczyn jest wysoka baza do porównań – ubiegłoroczny sierpień był w Polsce sprzedażowo rekordowy, bo dilerzy rejestrowali samochody na zapas, uprzedzając wejście w życie zmian w homologacji, związanych z nowym, zaostrzonym system pomiaru emisji spalin. Ale teraz wymogi zostały jeszcze bardziej zaostrzone – od września obowiązuje norma, która nakazuje producentom przeprowadzanie testów emisji szkodliwych substancji w warunkach drogowych (tzw. real driving emissions – RDE). Nie wszystkie koncerny motoryzacyjne zdążyły się do tego przygotować. W rezultacie liczba samochodów dostępnych na rynku spełniająca nowe, zaostrzone warunki okazuje się niewystarczająca.
Czytaj także: Napędy alternatywne potrzebują wsparcia państwa