Polska ma dwa lata na stworzenie nowego systemu dla obiegu odpadów. Od 2023 r. musi działać nowy system rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP), a na razie skutecznych pomysłów brak. Za to w grze są ogromne pieniądze, bo – jak szacuje Instytut Jagielloński – dziś obecny model ROP to dla przemysłu łączny wydatek 30–60 mln zł rocznie, a za dwa lata koszt realizacji regulacji unijnych przez producentów może skoczyć do 1,1 mld zł.
Dlatego ważny jest opublikowany ostatnio pomysł Instytutu Jagiellońskiego na to, jak taki system mógłby wyglądać.
Eksperci zauważają w nim jednak sporo kontrowersji. Instytut proponuje, by z obowiązkowych opłat wnoszonych przez producentów wprowadzających na rynek opakowania (zawierające żywność, kosmetyki etc.) dofinansowywać nie tylko rozwój infrastruktury do zbierania odpadów i recyklingu, ale też spalanie odpadów, co budzi protesty. To ważny moment dyskusji, bo od tego, jak ułożymy system kosztów i do czego będziemy dopłacać, zależy, czy recykling i odzyskiwanie surowców na dużą skalę w Polsce ruszy z miejsca. – Podstawowym pytaniem jest, co z ROP powinno być finansowane – mówi Łukasz Sosnowski, prezes fundacji ProKarton i ekspert gospodarki obiegu zamkniętego. – Środki z systemu powinny być przeznaczane zwłaszcza na innowacyjne metody recyklingu opakowań. Inaczej utrudnione będzie zwiększenie ilości odpadów poddanych recyklingowi i uzyskanie dobrej jakości surowców wtórnych potrzebnych do produkcji – tłumaczy Sosnowski. Dlatego spalanie jest rozwiązaniem o wątpliwej jakości, bo choć pozwala na odzyskiwanie ciepła przez elektrociepłownie, to zmniejsza skalę recyklingu, a dodatkowo powoduje emisję do atmosfery.
Sprawa jest kluczowa dla polskiej gospodarki, bo wraz z terminem wdrożenia dyrektywy 2008/98/WE nadchodzi największa reforma gospodarki odpadami w historii Polski. W ub. roku na wysypiska i do przetwarzania trafiło łącznie 126,8 mln ton odpadów, w tym 12 mln ton śmieci komunalnych, za resztę odpowiadał przemysł.
Instytut proponuje też, by powstała jedna centralna organizacja ROP, która nie tylko będzie raportować o działaniu systemu (ile opakowań jest wprowadzanych na rynek, ile śmieci z tego powstaje i z jakich materiałów, gdzie potem trafiają), ale też ma ustalać z góry stawki opłat i zarządzać całym systemem. – Przegląd kompetencji pozwala wnioskować, że jednostką zdolną wypełniać zadania systemu ROP jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – pisze Instytut w raporcie. Branża ma wątpliwości, czy NFOŚiGW faktycznie temu podoła, skoro już realizacja programu „Czyste powietrze" przerosła możliwości 16 oddziałów funduszu, a tu do zarządzania będzie obieg odpadów w 2,5 tys. gmin.