W listopadzie 2019 roku francuski producent dóbr luksusowych LVMH podpisał z amerykańską firmą Tiffany & Co. wstępną umowę przejęcia, która opiewała na aż 16,2 mld dol. Ta najgłośniejsza transakcja w branży jubilerskiej miała zostać zrealizowana najpóźniej do 20 listopada 2020 roku, ale już teraz wiemy, że to się najprawdopodobniej nie wydarzy z kilku powodów - między innymi przez pandemię koronawirusa, która uderzyła w branżę jubilerską, ale także na skutek wojny handlowej między USA i UE.
Najpierw firma Tiffany poprosiła o przesunięcie terminu na 31 grudnia z uwagi na zawirowania na rynku związane z pandemią. Francuski minister spraw zagranicznych z kolei zalecił koncernowi LVMH opóźnienie transakcji jeszcze dłużej, co najmniej do 6 stycznia 2021 roku, z powodu groźby nałożenia przez rząd USA ceł na francuskie produkty.
LVMH ogłosił już, że nie jest w stanie przejąć amerykańskiego producenta biżuterii na warunkach zawartych wcześniej w umowie, ponieważ jego zyski mocno ucierpiały w wyniku pandemii, a wprowadzenie ceł byłoby dla niego dodatkowym ciosem. Przejęcie Tiffany’ego też nie wydaje się Francuzom już tak atrakcyjne jak przedtem, biorąc pod uwagę, że sprzedaż amerykańskiej firmy runęła w trakcie pandemii o 44 proc.
Jak podaje „The Wall Street Journal”, Tiffany złożyło pozew w stanie Delaware przeciwko LVMH, domagając się przeprowadzenia transakcji zgodnie z zatwierdzoną wcześniej umową i twierdząc, że prośba francuskiego rządu o przesunięcie terminu nie ma podstaw prawnych. LVMH nie wydało jeszcze żadnego oświadczenia w tej sprawie.