Tomasz Napiórkowski ocenia, że bankructwa i zawieszenia działalności to wierzchołek góry lodowej. Nie pokazuje on obecnej skali problemów branży, której wskutek drugiego lockdownu skończyły się pieniądze, a zaczynają rosnąć długi. Według wyliczeń Polskiej Federacji Fitness od połowy października straty branży wzrosły już do ponad 2,3 mld zł, gdyż nawet nie uzyskując przychodów, kluby i siłownie ponoszą wysokie koszty stałe, w tym koszty leasingu i kredytów. Tarcze PFR niewiele pomogły. Jak oblicza Polska Federacja Fitness, z tarczy 2.0 branża dostała ok. 388 mln zł, a z kolei wsparcie z tarczy 6.0 jest szacowane na niespełna 46 mln zł. Co więcej, tylko 15 proc. firm z tego sektora kwalifikuje się do rządowej pomocy.
Trener z długiem
Trudną sytuację branży fitness potwierdzają najnowsze informacje Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej (KRD BIG). Według jego danych 2021 r. kluby fitness zaczęły z zadłużeniem sięgającym 7,7 mln zł.
Jak ocenia Adam Łącki, prezes KRD BIG, szczególnie dotkliwy dla branży musiał być lockdown na przełomie roku. – Styczeń był zazwyczaj miesiącem największego obłożenia klubów i przypływu klientów zmobilizowanych postanowieniami noworocznymi. W lutym następował zwykle spadek zadłużenia. Tym razem trudno się tego spodziewać – dodaje Łącki.
Do zadłużenia klubów i siłowni dochodzą sięgające 6,4 mln zł długi instruktorów i trenerów. Jak przypomina Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy, prawie 90 proc. z nich wykonuje zawód w oparciu o inną umowę niż umowa o pracę – najczęściej na podstawie umowy zlecenia, pracując średnio w 35 obiektach. – Zamknięcie większości z nich pozostawia trenerów i instruktorów bez środków do życia – zauważa Kulik.
Polacy solidaryzują się z przedsiębiorcami
Zapowiadane otwarcie 1700 siłowni i klubów fitness zwiększy siłę uruchomionej w połowie stycznia akcji protestacyjnej przedsiębiorstw prowadzonej pod hasłem #OtwieraMy. Jak ocenia Izba Gospodarcza Gastronomii Polskiej, nawet 20 tys. przedsiębiorców gastronomicznych – właścicieli restauracji, barów, kawiarni i pubów – wykluczonych i pominiętych w tarczach pomocowych wznowiło działalność po 18 stycznia. Do tego dochodzą dziesiątki pensjonatów i hoteli. Buntujący się przedsiębiorcy mogą liczyć na zrozumienie, a często i poparcie Polaków. Według styczniowego sondażu PMR większość z nas rozumie przesłanki sprzeciwu branż buntujących się przeciw zamrożeniu ich działalności, a 45 proc. wyraża pełne poparcie dla uruchamiania biznesów wbrew restrykcjom sanitarnym. 15 proc. uczestników badania zadeklarowało gotowość do treningów w siłowniach i klubach fitness, otwartych pomimo zakazu, a 31 proc. badanych zamierza skorzystać z oferty placówek gastronomicznych na miejscu.