Targi w królestwie samochodów

Fuzje, ekspansja na rynki w Europie Wschodniej, Chinach i Indiach, ekologia. Nowe modele aut dopiero na końcu. Tak zamierza się ratować światowa motoryzacja przed spowolnieniem gospodarki światowej - pisze dziennikarka "Rz" z Detroit.

Aktualizacja: 13.01.2008 18:55 Publikacja: 13.01.2008 18:08

Chevrolet Corvette ZR-1

Chevrolet Corvette ZR-1

Foto: AFP

Otwarty w niedzielę Międzynarodowy Salon Samochodowy w Detroit nie przypomina jednak nastrojem balu na "Titanicu", choć ta jedna z największych samochodowych wystaw odbywa się w mieście, które utraciło tytuł stolicy światowej motoryzacji. Mająca tu swoje siedziby wielka trójka – General Motors, Ford i Chrysler – nadal boryka się z wielkimi kłopotami. Dla GM będzie to również rok bardzo trudnego jubileuszu 100-lecia. Rick Wagoner, prezes GM, nie ukrywa, że nowe zacznie się od głębokich zmian, bo tylko w ten sposób ikona amerykańskiego przemysłu jest w stanie przetrwać. Codziennie gazety informują o kolejnych redukcjach zatrudnienia. Ale to nadal w USA produkuje się najwięcej samochodów, chociaż w ubiegłym roku zamkniętych zostało w tym kraju 25 fabryk, a aż 80 tys. zatrudnionych straciło pracę. W tym roku dołączy do nich dalsze 25 tysięcy.

Z kolei prezes Daimlera Dieter Zetsche nie ukrywa swojej radości, że udało się zakończyć operację sprzedaży Chryslera amerykańskiemu funduszowi Cerbers, zanim zaczęły się poważne kłopoty na rynkach finansowych. – Dzisiaj taka transakcja byłaby bardzo trudna, być może nawet niemożliwa – mówił w Detroit.

W USA, które pozostają największym rynkiem samochodowym na świecie, sprzedano w ubiegłym roku 16,15 mln aut. W tym roku ma to być już tylko 15,5 – 15,9 mln aut. Dla amerykańskich firm jednak nie sam spadek sprzedaży jest najbardziej bolesny, ale fakt, że coraz więcej rynku odbierają im koncerny azjatyckie – dziś jest to już 47 proc. Co prawda na pierwszym miejscu ciągle jest GM, ale na drugim dokonała się historyczna zmiana – w ubiegłym roku Toyota prześcignęła Forda. Na czwartym miejscu nadal trzyma się Chrysler.

Amerykańscy producenci już zrozumieli, że ich auta mają być bardziej ekonomiczne, bo Azjaci do reszty zepchną ich z rynku. Zwłaszcza że już teraz najpopularniejszym w Stanach modelem jest Toyota Camry. Jest wygodna i – jak na standardy amerykańskie – mało pali, a to się teraz liczy najbardziej. W amerykańskiej rodzinie koszty utrzymania auta to dzisiaj 17 proc. domowego budżetu. Dlatego w tym roku na targach zobaczymy wyjątkowo dużo modeli z napędem hybrydowym i elektrycznym.

Naturalnie wszystkie obecne w Detroit światowe koncerny samochodowe pokazują, co mają na deskach projektantów. Chwalą się składakami o najdziwniejszych kształtach, pojazdami bez kierowcy (a czy mają właściciela? – szydzi prasa), które nigdy nie zostaną wyprodukowane, ale rozwiązania z nich zostaną z pewnością wykorzystane w seryjnych autach. Coraz mniejszych, bo nagle wszyscy pokochali małe auta. Jeśli większe, to z możliwie najoszczędniejszym silnikiem. – Nissan zaprojektuje i wyprodukuje mały samochód dla Chryslera – zapowiedział na targach wiceprezes Renault/Nissana Carlos Tavares. Dodał, że może to być początek szerszej współpracy. Tymczasem Chrysler jeszcze niedawno zapewniał, że zamierza produkować małe auto, które chciałby sprzedawać i w USA, i w Europie wspólnie z chińskim Chery Automobiles. Okazało się jednak, że Chińczycy nie produkują jeszcze takich samochodów, które spełniałyby wymogi Amerykanów.

Jeśli auta mają być większe, to muszą być napakowane luksusowym wyposażeniem. Tutaj prym chcą wieść Europejczycy. Mercedes vision GLK freeside i nowe bmw X6 trafiają w niszę aut dla koneserów, którzy będą w stanie zapłacić za technologiczne nowości. Nie zostaje w tyle i Volkswagen, który pokazał tutaj swój najnowszy model – Tiguan. To wszystko pojazdy z napędem na cztery koła, wygodne, naszpikowane elektroniką. – To jedyny segment rynku, który rośnie i w Europie, i w USA – mówi Georg Stuerzer, analityk Unicredit.

Chrysler pokazał piękne auta sportowe – Dodge Zeo i terenowego Jeepa Renegade. A dla GM dumą jest Chevy Volt, auto elektryczne, które za trzy miesiące wejdzie do seryjnej produkcji.

Otwarty w niedzielę Międzynarodowy Salon Samochodowy w Detroit nie przypomina jednak nastrojem balu na "Titanicu", choć ta jedna z największych samochodowych wystaw odbywa się w mieście, które utraciło tytuł stolicy światowej motoryzacji. Mająca tu swoje siedziby wielka trójka – General Motors, Ford i Chrysler – nadal boryka się z wielkimi kłopotami. Dla GM będzie to również rok bardzo trudnego jubileuszu 100-lecia. Rick Wagoner, prezes GM, nie ukrywa, że nowe zacznie się od głębokich zmian, bo tylko w ten sposób ikona amerykańskiego przemysłu jest w stanie przetrwać. Codziennie gazety informują o kolejnych redukcjach zatrudnienia. Ale to nadal w USA produkuje się najwięcej samochodów, chociaż w ubiegłym roku zamkniętych zostało w tym kraju 25 fabryk, a aż 80 tys. zatrudnionych straciło pracę. W tym roku dołączy do nich dalsze 25 tysięcy.

Biznes
Polska kupiła kolejne nowoczesne bezzałogowce w USA i... sprzedaje bezzałogowce obserwacyjne Malezji
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
Stare telefony działają cuda! Dołącz do akcji T-Mobile i Szlachetnej Paczki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Polski rynek akcji – optymistyczne prognozy na 2025 rok
Biznes
Eksport polskiego uzbrojenia ma być prostszy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Jak skutecznie chronić rynek Unii Europejskiej