Badania przeprowadzone przez IRU, Forum Transportu Międzynarodowego (ITF, dawniej Konferencja Europejskich Ministrów Transportu – ECMT) pokazują, że w latach 2000 – 2005 co szósty z dwóch tysięcy ankietowanych kierowców z 35 krajów został zaatakowany. Do 42 procent napadów doszło na wyznaczonych dla ciężarówek parkingach. Co trzeci kierowca był atakowany co najmniej dwukrotnie. Większość rozbojów, bo 60 procent, za cel miało ładunek, w pozostałych rabusie ukradli rzeczy kierowcy. Dwie trzecie napadów zdarzyło się w nocy, pomiędzy dziesiątą wieczorem i szóstą rano. Mimo że co piąty kierowca został pobity, jedna trzecia napadów w ogóle nie została zgłoszona.
IRU wydało instrukcję, jak kierowcy mogą zmniejszyć ryzyko napadów. Unia zaapelowała także do rządów państw o stworzenie specjalnych brygad policji, które będą skuteczniej walczyły z plagą rozbojów. Przyjęta strategia walki z gangami sprawdziła się w Polsce, gdzie w ostatnich siedmiu latach liczba napadów zmniejszyła się dziesięciokrotnie.
W latach 2000 – 2005 IRU za najniebezpieczniejsze uznało Rumunię, w której dochodziło do 5,03 napadu na milion przewiezionych ton, Węgry (1,31/mln t), Polskę (1,21/mln t) i Rosję (0,97/mln t). Polscy przewoźnicy uważają, że obecnie najniebezpieczniej jest we Włoszech, na południu Francji oraz w okolicach Londynu. – Tam mam najwięcej pociętych plandek – mówi właściciel dużej firmy transportowej Krzysztof Kaszyński. Tę opinię potwierdzają badania Parlamentu Europejskiego opublikowane jesienią 2007 roku przez holenderski instytut NEA. Do najniebezpieczniejszych należą okolice Londynu, Paryża, Brabancji (Holandia), flamandzkiej części Belgii, Lombardia (północne Włochy) oraz Północna Nadrenia-Westfalia.
W Europie dochodzi do 90 tys. napadów na ciężarówki. Kradziona jest najczęściej elektronika, a straty wynoszą ok. 12 mld euro. W ubiegłym roku w Polsce doszło do 24 napadów, z których 14 na puste ciężarówki. – Złodzieje często zainteresowani są samochodem albo wyposażeniem kabin i rzeczami kierowcy, jak np. laptop – uważa przedstawiciel Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych Tadeusz Wilk. Dodaje też, że zamiast napadów gangi wolą wyłudzić towar, podstawiając po jego odbiór swoje samochody z fałszywymi dokumentami. – W poprzednich latach szacowaliśmy, że 30 procent napadów było sfingowanych – mówi nadkomisarz Grażyna Puchalska z Komendy Głównej Policji. Policjantka uważa, że do spadku napadów przyczyniła się także lepsza orientacja kierowców w sposobie kontroli przez policję oraz montowane coraz powszechniej satelitarne systemy monitorujące lokalizację ciężarówek.
Masz pytanie wyślij e-mail do autora: r.przybylski@rp.pl