Dla przedsiębiorców, w ramach regionalnych programów operacyjnych, do podziału jest ok. 4 mld euro. Każdy z 16 urzędów marszałkowskich opracował własne procedury i zasady, na jakich firmy mogą strać się o te pieniądze. Problem w tym, że nie w każdym województwie reguły są równie przejrzyste i przyjazne dla biznesu.
Najlepsze pod tym względem okazują się woj. śląskie, kujawsko-pomorskie i warmińsko-mazurskie – wynika z rankingu przygotowanego przez Polską Konfederację Pracodawców Prywatnych Lewiatan. W zestawieniu brane były pod uwagę kryteria formalne, jakie musi spełnić każdy wniosek, by w ogóle mieć szanse na dotacje.
– Postanowiliśmy nie komplikować życia przedsiębiorcom – mówi „Rz“ Jacek Protas, wicemarszałek woj. warmińsko-mazurskiego. – Założyliśmy, że nasze kryteria wstępne będą jak najmniej uciążliwe. O tym, czy ktoś dostanie dotację, ma decydować jakość projektu, a nie formalizm.
Marzena Chmielewska z PKPP Lewiatan, współautorka raportu, zaznacza jednak, że nawet w tych najlepiej ocenionych samorządach nie jest idealnie. Wskaźnik „przyjaźności“ wynosi tam tylko 52 – 56 proc. – Nigdy nie jest tak, że nie może być lepiej. Będziemy poprawiać, co się da – deklaruje Protas.
Na przeciwległym biegunie znajdują się samorządy, które tak skonstruowały kryteria formalne, że stanowią one biurokratyczną barierę dla przedsiębiorców. Negatywnym liderem jest woj. małopolskie. – Tu mamy tylko dziewięć podstawowych wymogów, ale są one dramatycznie ogólne. Same w sobie nic nie mówią – wytyka Chmielewska. I zastrzega, że w zestawieniu brane były pod uwagę tylko kryteria formalne przyjęte przez tzw. komitety monitorujące, bez dodatkowych wyjaśnień i przewodników, które są tworzone dla przedsiębiorców startujących w poszczególnych konkursach.