Powodem jest spadające wydobycie. Szacuje się, że w tym roku kopalnie wydobędą o ok. 5 mln ton węgla mniej niż zakładały. Np. największa firma górnicza w Europie – Kompania Węglowa (16 kopalń) – wydobędzie o 2 mln ton mniej.
By wywiązać się z kontaktów krajowych, głównie dla elektrowni, kopalnie muszą więc rezygnować z eksportu. KW zdecydowała tak z 2 mln ton węgla. Tyle że sprzeda go po cenach importowych, 300 zł za tonę (cena krajowa to ok. 200 zł, a dla elektrowni ok. 150 zł). Import może sięgnąć ponad 8 mln ton. Np. ArcelorMittal, właściciel koksowni Zdzieszowice podał, że zwiększył import z 700 tys. ton w 2007 r. do 1,8 mln ton w tym roku.
Eksport w tym roku może wynieść 7 – 8 mln ton (po I półroczu 4,4 mln ton, ale II jest słabsze). A jeszcze wiosną główny eksporter, Węglokoks, szacował, że eksport dobije nawet do 10 mln ton.
Nasz eksport może być jednak jeszcze mniejszy. Jak dowiedziała się „Rz”, resort gospodarki pracuje nad planem zabezpieczenia dostaw na rynek krajowy. Zdaniem wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka nie ma uzasadnienia, by sprzedawać węgiel za granicę, a jednocześnie importować jego niedobory. Przedstawiciele kopalń przyznają, że w tej sytuacji podwyżki cen są nieuniknione, bo na węglu eksportowym spółki zarabiały lepiej niż na transakcjach w kraju.
[ramka]Surowiec ma zostać w kraju. 96 proc. energii w Polscepowstaje w elektrowniach opalanych właśnie węglem.[/ramka]