Koncern twierdzi, że wstrzymanie dostaw będzie ostatecznością. – Próbujemy znaleźć inne mechanizmy spłaty zadłużenia. Nie tylko w formie gotówki – mówił rzecznik Gazpromu Siergiej Kuprianow.
Miał na uwadze zaliczenie długu na poczet przyszłych opłat tranzytowych, które ponosi Rosja za przesył surowca do Europy przez terytorium Ukrainy (1,7 dol. za 1000 metrów sześc. gazu na 100 km).
Na taką propozycję nie chcą jednak przystać władze w Kijowie, obawiając się jeszcze większego uzależnienia od rosyjskich dostaw.
[wyimek]2 mld dolarów sięga ukraińskie zadłużenie za gaz dostarczony w listopadzie i grudniu – szacuje rosyjski Gazprom[/wyimek]
Siergiej Kuprianow ostrzegł przed możliwym podkradaniem na Ukrainie gazu przeznaczonego dla odbiorców UE. – Gdyby tak się stało, nie jesteśmy pewni, czy moglibyśmy zrealizować nasze zobowiązania tranzytowe – powiedział agencji Associated Press. Rzecznik Gazpromu krytycznie wypowiedział się na temat prognoz prezydenta Ukrainy dotyczących „sprawiedliwej” ceny gazu w 2009 r. Wiktor Juszczenko mówił, że nie powinna ona przekroczyć 100 dol. za 1000 metrów sześc. – Jeśli Kijów uważa, że można kupić surowiec za taką stawkę, to niech to zrobi. Są przecież takie kraje, jak Algieria, Norwegia, Katar – podkreślił Kuprianow.