Dziś rada dyrektorów (odpowiednik rady nadzorczej) narodowego rosyjskiego przewoźnika nakazała zarządowi i audytowi firmy rozpatrzenie możliwości przejęcia kompanii Blue Wings Aleksandra Lebiediewa.

W wydanym oświadczeniu cytowanym przez Interfax Lebiediew informuje, że kompania Blue Wings (oligarcha kontroluje 48 proc. akcji poprzez swoją szwajcarską spółkę Alpstream) jest w dobrej kondycji finansowej, nie ma długów, a ma dobre perspektywy na rynku przewozów w Europie.

„Jednakże działania federalnej agencji ds. transportu lotniczego RFN, które do tej pory nie pozwala kompanii normalnie działać, przyniosły szkodę jej reputacji i doprowadziły do znacznych strat”.Według oligarchy niemiecka agencja działała w interesie rodzimej Lufthansy, „która chce usunąć z rynku dynamicznie rozwijającą się konkurencję”.Lebiediew ostrzega, że sprawa działań niemieckiej agencji będzie przedmiotem sądowych rozpraw „w sądach europejskich, organach Unii i WTO”.

Sprzedając za symboliczne euro Blue Wings Aerofłotowi Lebiediew zrobiłby dobry interes, bo uratowałby firmę za pieniądze narodowego przewoźnika. Transakcja byłaby też korzystna dla Aerofłotu, który dotąd bezskutecznie próbuje kupić któregoś z europejskich przewoźników. Ostatnio przegrał przetarg na czeskie linie CSA.

Dzięki Blue Wings Rosjanie, w tym także współwłaściciel Lebiediew zyskaliby większy dostęp do rynku przewozów pasażerskich w Europie. W 2008 r Blue Wings przewiozła 1,1 mln pasażerów między Rosją, Niemcami i Turcją. Ostatecznie decyzja w sprawie transakcji zapadnie 5 maja.