Sprzedawcy oleju opałowego wysłali list do premiera z prośbą o interwencję. Według Polskiej Izby Paliw Płynnych, która reprezentuje dystrybutorów lekkiego oleju opałowego, wyniki kontroli skarbowych mogą doprowadzić do bankructwa ok. tysiąca firm. Zatrudniają one 20 tys. ludzi. Izba szacuje, że urzędnicy skarbówki nałożyli na firmy nieuzasadnione kary na prawie 450 mln zł.

Kilka tysięcy odbiorców indywidualnych otrzymało wezwania na policję i do urzędów kontroli skarbowych, aby złożyć zeznania w sprawie weryfikacji oświadczeń potwierdzających, że olej, który kupują, wykorzystali do ogrzewania.

Zdaniem Mirosława Skorupy z Komitetu Koordynacyjnego Dystrybutorów Lekkiego Oleju Opałowego urzędnicy tak interpretują przepisy, że gdy oświadczenie jest niestarannie wypełnione lub zawiera prosty błąd, karani są przedsiębiorcy. W efekcie klient, który w oświadczeniu podał np. niewłaściwy NIP lub REGON albo adres, naraża sprzedawcę na ryzyko wielomilionowej kary.

Urzędnicy koncentrują się na błędach formalnych i nawet nie badają, czy klienci wykorzystali olej zgodnie z przeznaczeniem. Przedsiębiorcy liczą na zmianę podejścia urzędników po zaplanowanym na czwartek spotkaniu z ministrem finansów. W przeciwnym razie zorganizują w Warszawie w przyszłym tygodniu akcję protestacyjną.