Prawie 20 ton żytniego chleba pytlowego o przedłużonej trwałości z armijnych magazynów Agencja Mienia Wojskowego dostarczyła wyszkowskiej parafii Św. Rodziny z przeznaczeniem dla mazowieckich powodzian. To ponad 28,6 tys bochenków. Ale to tylko jedna z wielu akcji wspierania poszkodowanych przez wielką wodę. — Wojsko od dwóch tygodni wysyła swoim transportem żywność, środki higieny, koce i odzież w miejsca wskazywane przez sztaby kryzysowe i wojewodów — mówi ppłk Andrzej Lis, rzecznik Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych z Bydgoszczy — instytucji która zarządza armijnymi zasobami w kraju.
Małgorzata Golińska rzecznik Agencji Mienia Wojskowego potwierdza że zgodnie z decyzją ministra obrony narodowej agencja, która sprzedaje nadwyżki wojskowych zapasów, cześć z nich udostępni nieodpłatnie ofiarom powodzi. — Już przygotowaliśmy dziesiątki ton konserw, trwałego chleba, makaronów ale też tysiące sztuk łóżek i materaców, koców, bielizny pościelowej, gumowych butów, nawet dresów — mówi Golińska. To wszystko jest do wzięcia, lecz towary będą wysyłane wyłącznie na konkretne zamówienie sztabów kryzysowych i władz lokalnych, tak aby produkty i sprzęty trafiły do rzeczywiście potrzebujących — podkreśla rzeczniczka AMW.
Ppłk Andrzej Lis przypomina, że oprócz żołnierzy z jednostek saperskich i logistycznych a także używanych do ratowania ludzi i ich dobytku amfibii, śmigłowców i ciężarówek Inspektorat Wsparcia SZ od początku akcji powodziowej dostarczył w teren już 297 ton żywności (przede wszystkim na Podkarpacie), 7,5 ton środków do utrzymania higiny (najwięcej na Mazowsze) i 180 tysięcy przedmiotów takich jak koce, ręczniki, odzież — niezbędnych do przetrwania na terenach dotkniętych klęską żywiołową. Na nie największe zapotrzebowanie było w Świętokrzyskiem.
Armia na razie liczy koszty nadzwyczajnych przedsięwzięć w tym np. wydatki na paliwo, sprzęt i materiały zużywane w akcjach ratunkowych w milionach złotych. Na ostateczne podsumowanie przyjdzie czas po zakończeniu operacji „Powódź”.