Wicepremier Waldemar Pawlak, który nadzoruje górnictwo, mówi, że nie da zgody na przejęcie przez Węglokoks producenta maszyn – Remagu. A wejście na rynek okołogórniczy miało dać Węglokoksowi silniejszą pozycję, po tym jak eksport czarnego złota spada.
– Ta decyzja właściciela nie przekreśla naszych planów. Zresztą nasza strategia nie została jeszcze zatwierdzona, więc możemy mówić tylko o jej założeniach i naszych pomysłach. Rzeczywiście Remag miał być tym pierwszym krokiem w kierunku rynku okołogórniczego, ale myślimy też o innych podmiotach celem akwizycji – mówi „Rzeczpospolitej” Jerzy Podsiadło, prezes Węglokoksu. Z naszych informacji wynika, że chodzi o Glinik i Hutę Łabędy, która jest wnoszona teraz do Kompanii Węglowej, ale UOKiK sugeruje, że powinna być szybko sprzedana.
Podsiadło powiedział, że Węglokoks chce się też skupić na leasingu (obecne zaangażowanie: 200 mln zł), ale nie tylko w górnictwie (też np. w PKP Cargo). Pytany, czy Węglokoks nie zastanawiał się nad własną kopalnią, odpowiada, że spółka jest zainteresowana bezpośrednim zaangażowaniem w wydobycie węgla. – Bylibyśmy bardzo zainteresowani zaangażowaniem w Kompanię Węglową, np. poprzez podwyższenie jej kapitału. Kompanii by to pomogło, a my moglibyśmy realnie i sensownie zainwestować pieniądze po sprzedaży Polkomtelu – mówi Podsiadło (Węglokoks ma 4,98 proc. akcji Telekomu). A kiedy Węglokoks trafi na giełdę? Daty debiutu brak, ale spółka przez podwyższenie kapitału chce pozyskać 200 – 300 mln zł.
Kto kupi jej akcje, skoro wicepremier Pawlak mówi, że „patent z Bogdanką trudno powtórzyć” (ją kupiły OFE).? – Ma rację, na taką emisję powinniśmy znaleźć innych chętnych. Myślę m.in. o bankach czy funduszach inwestycyjnych. Chcemy przekonać potencjalnych inwestorów do naszej strategii i pokazać im, że mogą na tym zarobić – mówi Podsiadło.