Zmiany proponowane przez WHO uderzą w plantatorów tytoniu?

Zmiany dotyczące producentów wyrobów tytoniowych przygotowane zgodnie z zaleceniami WHO mogą okazać się katastrofalne dla afrykańskich plantatorów tytoniu

Publikacja: 04.11.2010 21:37

Suszenie liści tytoniu

Suszenie liści tytoniu

Foto: Bloomberg

W krajach Afryki wschodniej i południowej uprawa tytoniu, a w szczególności jego odmiany burley, stanowi ważną gałąź gospodarki. Dla przykładu w niewielkim Malawi plantacje używki generują jedną trzecią produktu krajowego brutto i stanowią 70 proc. eksportu. Ostatnio jednak na lukratywny przemysł padł blady strach.

Chodzi o przygotowywaną, zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), nowelizację unijnej dyrektywy dotyczącej wyrobów tytoniowych. Ma ona zakazać stosowania wielu dodatków do ich produkcji. Jeszcze w tym miesiącu na specjalnym zjeździe w Urugwaju będą się toczyły rozmowy nad ostatecznym kształtem nowelizacji. Najbardziej kontrowersyjną zmianą ma być zakaz stosowania tytoniu odmiany burley, na której bazuje najpopularniejsza na zachodzie mieszanka tytoniowa American Blend. Mieszanka ta jest kluczowym składnikiem między innymi papierosów Marlboro i Lucky Strike.

- Dla południowo-wschodniej Afryki byłaby to katastrofa. Zdecydowana większość światowej produkcji tytoniu burley pochodzi właśnie stamtąd, a zwłaszcza z Malawi - powiedział Antonio Abrunhosa, prezes Międzynarodowego Stowarzyszenia Plantatorów Tytoniu.

We wrześniu w Suazi na szczycie 19 afrykańskich krajów zrzeszonych we Wspólnym Rynku Afryki Wschodniej i Południowej (COMESA) wyraziło swój sprzeciw wobec zakazu stosowania tytoniu burley, oświadczając, że działania WHO opierają się na „błędnych założeniach”.

Największymi zwolennikami wprowadzenia zmian w mieszankach papierosów są Kanada i Norwegia. Wykluczenie tytoniu burley wiąże z planem obniżenia atrakcyjności smakowej papierosów, którą ta odmiana znacznie podnosi. Celem jest zniechęcenie palaczy do korzystania z zabójczej używki. Ma to pomóc w obniżeniu olbrzymich kosztów jakie ponosi w związku z paleniem papierosów służba zdrowia.

Według danych WHO i World Lung Foundation papierosy zabijają obecnie około 5 mln ludzi rocznie i jeżeli aktualny trend się utrzyma, w dwudziestym pierwszym wieku z powodu palenia tytoniu umrze miliard ludzi.

- Chodzi o to aby dokładnie przyjrzeć się składnikom papierosów i wyeliminować te, które zwiększają atrakcyjność wyrobów tytoniowych. Wspólnie pracujemy nad zmianami, które są w najlepszym interesie zdrowia publicznego – powiedział Tarik Jasarevi, rzecznik Ramowej Konwencji Antytytoniwej WHO.

Organizacja twierdzi, że zwróciła także uwagę na problem plantatorów tytoniu burley i zapowiedziała, że na szczycie w Urugwaju zostaną przedstawione ekonomiczne alternatywy dla upraw tytoniowych.

Według ekonomistów przy założeniu najgorszego ze scenariuszy w regionie Afryki południowej i wschodniej aż 3,6 mln pracowników pracujących przy uprawach rośliny może stracić źródło utrzymania. Jeśli zniknąłby popyt na tytoń burley, w trzynastomilionowym Malawi, 700 tys. farmerów musiałoby zmienić zajęcie, a gospodarka skurczyłaby się o 20 proc. W Mozambiku podobny los spotkałby 100 tys. plantatorów, w Ugandzie 77 tys., a w Zimbabwe 55 tys.

Według Antonio Abrunhosa rolnicy nie mają środków, aby przekwalifikować się na inne, bardziej kapitałochłonne uprawy.

- Zdaje się że decydenci z WHO spadli z Księżyca. Nie biorą w ogóle pod uwagę jak ogromny wpływ ich postanowienia będą miały na rozwijające się gospodarki, zwłaszcza te afrykańskie – skomentował Abrunhosa.

Przemysł tytoniowy to olbrzymie pieniądze, więc włączenie się do oficjalnej walki koncernów tytoniowych jest kwestą czasu. Philip Morris i American Tobaco już lobbują przeciwko zakazowi tytoniu odmiany burley, a ich starania mogą okazać w ostatecznym rozrachunku kluczowe.

W krajach Afryki wschodniej i południowej uprawa tytoniu, a w szczególności jego odmiany burley, stanowi ważną gałąź gospodarki. Dla przykładu w niewielkim Malawi plantacje używki generują jedną trzecią produktu krajowego brutto i stanowią 70 proc. eksportu. Ostatnio jednak na lukratywny przemysł padł blady strach.

Chodzi o przygotowywaną, zgodnie z zaleceniami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), nowelizację unijnej dyrektywy dotyczącej wyrobów tytoniowych. Ma ona zakazać stosowania wielu dodatków do ich produkcji. Jeszcze w tym miesiącu na specjalnym zjeździe w Urugwaju będą się toczyły rozmowy nad ostatecznym kształtem nowelizacji. Najbardziej kontrowersyjną zmianą ma być zakaz stosowania tytoniu odmiany burley, na której bazuje najpopularniejsza na zachodzie mieszanka tytoniowa American Blend. Mieszanka ta jest kluczowym składnikiem między innymi papierosów Marlboro i Lucky Strike.

Biznes
Rafako i Huta Częstochowa. Będą razem produkować dla wojska?
Materiał Promocyjny
Dlaczego Polacy boją się założenia firmy?
Biznes
Ogromna inwestycja Microsoftu w Europie. Koncern składa obietnicę
Biznes
Trump łagodzi cła, Chiny chcą powrotu do normalności. Polska stawia na innowacje
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Biznes
Czy internet w dawnych białych plamach podrożeje?
Materiał Partnera
Polska ma ogromny potencjał jeśli chodzi o samochody elektryczne