Na salonie zadebiutował czerwony Fiat 500, jednak to nie powrót włoskiej marki na amerykański rynek zwracał uwagę, lecz zalew propozycji elektrycznych modeli. O ile w poprzednich latach tego typu samochody prezentowane były przez niewielkie, niezależne firmy, to ten rok należy do największych graczy. Chevrolet wprowadził do sprzedaży Volta, Nissan zaprezentował Leaf’a, Ford obiecuje konkurencję dla obu aut od 2012 roku. Premiery i zapowiedzi z Los Angeles są ważne dla całego rynku, bo Kalifornia wyznacza trendy w całych Stanach. Co dziewiąty samochód sprzedany w USA trafia do klienta z Kalifornii, ale w tym stanie rejestrowana jest co piąta Toyota Prius.
Jeżeli elektryczne auta odniosą sukces, to zacznie się on w Kalifornii. Leaf kosztuje 32 780 dolarów. Rząd federalny obniża nabywcy podatki o 7500, a stanowy o 5 tys. dolarów. Auto kosztuje klienta nieco ponad 20 tys. dolarów. Chevrolet został wyceniony na 41 tys. dolarów i z uwagi na napęd hybrydowy nie ma ulgi stanowej, jest więc o ponad 13 tys. droższy od Nissana. Lokalny dostawca energii Southern California Edison (SCE) przewiduje, że w najbliższych dziesięciu latach w jego regionie będzie zarejestrowanych od 200 tys. do miliona elektrycznych aut.
Najprawdopodobniej będzie to 450 tys. samochodów. SCE już oferuje różne schematy zakupu prądu na potrzeby ładowania samochodowych akumulatorów. Przedstawiciel Edisona Paul Klein mówi, że firma posiada tysiąc „samochodowych” klientów, a kolejnych 8 tysięcy odwiedziło stronę internetową wyjaśniającą zasady podłączania aut do sieci. Klein dodaje, że Edison wyda w najbliższych pięciu latach 20 mld dolarów na zmodernizowanie sieci przesyłowej, w tym połowę na przyłączenia do budynków. Życie zaczyna się od połówki (miliona) Wysokie ceny elektrycznych modeli są spowodowane przez kosztowne akumulatory. – Stanowią 40 procent kosztów auta – wyjaśnia dyrektor produkującej elektryczne samochody firmy Wheego Electric Cars Mike McQuary.
Departament Energetyki szacuje, że do 2020 roku ceny akumulatorów spadną o 70 procent. Stanie się tak, jeżeli Leaf odniesie sukces. Firma zamierza produkować do 300 tys. tych samochodów rocznie. Zapewne to właśnie Leaf zgarnie większość nowego rynku. Limitem w USA będzie pula dopłat – każda firma otrzymuje federalne subsydia dla 200 tys. aut. Rząd uważa, że potem skala produkcji będzie na tyle duża, że cena spadnie i dopłaty staną się niepotrzebne. W Europie dopłaty utrzymają się najprawdopodobniej do 2015 roku. W tym czasie koncerny samochodowe powinny osiągnąć skalę produkcji zapewniającą znaczną obniżkę kosztów i rentowność. Prezes Nissana Carlos Ghosn podał, że ceny elektrycznych modeli spadną do poziomu benzynowej konkurencji przy rocznej produkcji ok. pół mln sztuk. Właśnie tyle Nissan może osiągnąć w 2015 roku.
[srodtytul]Z ośmiu godzin do piętnastu minut[/srodtytul]