Mniej połączeń z portów regionalnych do Warszawy – to niejedyne zmiany, których doświadczyć mogą już wiosną pasażerowie PLL LOT . W rozkładzie obowiązującym od końca marca nie ma lotów na trasie Katowice – Turyn i Katowice – Monachium. Skasowane zostaną także rejsy na Wyspy Kanaryjskie, które przyłożyły się do dobrych wyników finansowych LOT latem tego roku. Na tej trasie latała w czarterach największa maszyna, jaką ma LOT – Boeing 767, który jest wykorzystywany na trasach atlantyckich. Mniej ma też być połączeń do Damaszku, które zostały zainaugurowane jesienią 2010. Na razie w rozkładzie są trzy rejsy tygodniowo.
Takie zmiany zapewne znajdą się w strategii przygotowywanej przez nowy zarząd LOT. Została ona przedstawiona radzie nadzorczej przed Bożym Narodzeniem, ale odesłano ją „do poprawki”. Rzecznik LOT Jacek Balcer zapytany o tak drastyczne zmiany w rozkładzie zapewnia, że ostateczna decyzja w sprawie kasowania konkretnych rejsów nie została jeszcze podjęta, a prace nad nowym rozkładem trwają.
Jednak jak informuje portal [link=http://www.pasazer.com "target="_blank]Pasażer.com[/link], ostatni rejs na trasie Katowice – Turyn jest zaplanowany na 25 marca. Dotychczas samoloty na tej trasie latały sześć razy w tygodniu. – To przykre – mówi „Rz” Bogusław Cieślar, rzecznik Fiat Auto Poland. Na Śląsku pracuje bardzo dużo Włochów, którzy chętnie z tego połączenia korzystali. – I nie chodzi mi wyłącznie o pracowników Fiata – dodaje. W tym samym terminie ma się odbyć ostatni rejs na trasie Katowice – Monachium.
LOT kasuje również wiele połączeń Warszawy z portami regionalnymi. Od lutego nie będzie sobotnich rejsów z Bydgoszczy. – Na razie zostały odwołane na trzy tygodnie – mówi „Rz” Tomasz Moraczewski, prezes bydgoskiego lotniska. Na podstawie umowy z urzędem marszałkowskim LOT ma przez trzy lata kursować między Bydgoszczą a Warszawą 12 razy w tygodniu. W zamian za to otrzymał 12,05 mln zł na promocję połączenia.
Zamiast trzech rejsów z Poznania do stolicy będzie jeden. Z trzech do jednego zmniejszy się też liczba połączeń z Warszawy do Rzeszowa, a do Wrocławia z sześciu do czterech, podobnie z Gdańskiem. Wybronił się tylko Kraków, gdzie „padł” tylko jeden niedzielny rejs do stolicy.