Władimir Putin, który od wielu lat dba o umocnienie dominującej pozycji gazowego potentata, zgłosił nietypowy postulat. Na forum w Petersburgu zapowiedział, że możliwa jest zmiana prawa gwarantującego Gazpromowi utrzymanie monopolistycznej pozycji właściciela sieci gazociągów w Rosji. Jego zdaniem minister energetyki i szefowie Gazpromu powinni przygotować propozycje zmian umożliwiających dostęp do rurociągów wszystkim niezależnym producentom gazu. I decyzje powinny szybko zapaść. – Trzeba działać w sposób bardziej efektywny albo trzeba będzie zmienić zasady – ostrzegał.
Szef rosyjskiego rządu sugerował też zarządowi koncernu, by więcej inwestował w nowe rurociągi.
Trudno ocenić, czy wypowiedź Władimira Putina to sygnał, że zmiany na rosyjskim gazowym rynku są możliwe, czy tylko ostrzeżenie dla szefów Gazpromu w związku ze słabszymi od oczekiwań wynikami finansowymi. Rosyjski potentat zarobił w III kwartale ub.r. 5,43 mld dol., czyli o 9 proc. mniej niż rok wcześniej. Poza tym odnotował w 2010 r. spadek eksportu – o 1,5 proc., do 138,6 mld m sześc. Jednak zysk po trzech kwartałach Gazpromu wyniósł 22,8 mld dol. i był prawie o 40 proc. lepszy niż na koniec września 2009 r.
Gdyby faktycznie rosyjski koncern dopuścił do swoich sieci inne firmy – niezależnych producentów gazu w Rosji
– byłby to przełom w rosyjskiej polityce energetycznej. UE wielokrotnie apelowała o przełamanie monopolu Gazpromu w tym względzie, ale bezskutecznie. Był to też powód sporów na linii Bruksela – Moskwa, bo władze rosyjskie domagały się, by ich koncern gazowy był traktowany tak jak inne firmy w Unii i miał swobodny dostęp do rynku. Z kolei Bruksela argumentowała, że Rosja, choć parafowała Kartę energetyczną, to jednak jej nie zatwierdziła. Prawo unijne zakłada dostęp stron trzecich, czyli zainteresowanych firm, do sieci energetycznych (w tym i gazociągów).