Najwyższe stawki w Unii Europejskiej do hektara ziemi uprawnej - ponad 500 euro rocznie, otrzymują rolnicy na Malcie i w Grecji. Rolnicy holenderscy mają średnie stawki dopłat na poziomie ok. 420 euro, podczas gdy w Polsce jest to 200 euro a na Łotwie poniżej 100 euro. Dlatego polski rząd zabiega o wyrównanie tych dysproporcji.
— Zgadzamy się z tym, że powinna powstać wypłata bazowa do jednego hektara ziemi. A poza tym powinna być też wypłacana duża kwota za dodatkowe czynności np. na rzecz poprawy środowiska czy ekologii — powiedział minister rolnictwa Holandii Henk Bleker na konferencji w Warszawie.
Bleker zapewnił, że jest zwolennikiem przeznaczenia większych kwot na modernizację rolnictwa. Jego zdaniem, w szykowanej reformie budżetu i wspólnej polityki rolnej większa kwota pieniędzy powinna trafić do nowych państw członkowskich. — Nie może to być zmiana rewolucyjna ale powinien to być udział rzetelny. Polska ma prawo domagać się bardziej sprawiedliwego podziału pieniędzy na wspólną politykę rolną ale na to potrzebne są dłuższe dyskusje w jakim czasie może dokonać się ta zmiana - dodał Henk Bleker.
— Jesteśmy zgodni w kwestii uproszczenia polityki rolnej, jej reformy i rezygnacji z historycznych kryteriów - zapewnił Sawicki.
W obronie wysokich dopłat bezpośrednich występuje jednak Francja i Niemcy, którzy otrzymują najwięcej z budżetu polityki rolnej UE. Polska dostanie w przyszłym roku z unijnego budżetu 1,8 mld euro na rozwój wsi i do tego ok. 3 mld euro na dopłaty bezpośrednie do ziemi.