– Ofertę zakupu udziałów w naszej spółce i pomocy w debiucie na giełdzie złożyły nam trzy fundusze inwestycyjne – mówi „Rz" Dariusz Gałęzewski, członek zarządu i współwłaściciel spółki Oshee z Krakowa. Firma jest wiceliderem polskiego rynku napojów izotonicznych, zwanych także napojami dla sportowców, wartego ok. 140 mln zł. Na koniec 2010 r. firmę wyceniano w branży na 50 mln zł. Rok wcześniej było to 25 mln zł.
Właściciele i członkowie zarządu Oshee (oprócz Gałęzewskiego to Dominik Doliński i Michał Salata) na razie nie zamierzają sprzedawać firmy.
– Pewnym jest, że w 2013 r. chcemy zadebiutować na GPW. Jednak nie podjęliśmy jeszcze decyzji, czy zrobimy to samodzielnie, czy też z pomocą inwestora finansowego – wyjaśnia Gałęzewski. Po wejściu na giełdę obecni właściciele chcą zachować w spółce pakiet kontrolny.
Oshee jest dla inwestorów finansowych łakomym kąskiem, ponieważ szturmem zdobywa polski rynek izotoników. Obecnie – niespełna trzy lata od wejścia do sklepów – udziały marki Oshee w ujęciu ilościowym przekraczają 30 proc. Są prawie dwukrotnie większe niż rok wcześniej.
Oshee zdobywa coraz mocniejszą pozycję kosztem m.in. niepokonanego do niedawna napoju Powerade należącego do koncernu Coca-Cola. Kontroluje on ok. 50 proc. rynku w ujęciu ilościowym. Na początku 2010 r. było to ok. 70 proc.