Oshee chce wejść na GPW w 2013 r.

Sukcesy polskiego producenta napojów izotonicznych sprawiły, że stał się łakomym kąskiem dla inwestorów. Jego właściciele nie spieszą się z transakcją i chcą w 2013 r. zadebiutować na giełdzie

Publikacja: 13.05.2011 02:46

Oshee chce wejść na GPW w 2013 r.

Foto: Fotorzepa, pn Piotr Nowak

– Ofertę zakupu udziałów w naszej spółce i pomocy w debiucie na giełdzie złożyły nam trzy fundusze inwestycyjne – mówi „Rz" Dariusz Gałęzewski, członek zarządu i współwłaściciel spółki Oshee z Krakowa. Firma jest wiceliderem polskiego rynku napojów izotonicznych, zwanych także napojami dla sportowców, wartego ok. 140 mln zł. Na koniec 2010 r. firmę wyceniano w branży na 50 mln zł. Rok wcześniej było to 25 mln zł.

Właściciele i członkowie zarządu Oshee (oprócz Gałęzewskiego to Dominik Doliński i Michał Salata) na razie nie zamierzają sprzedawać firmy.

– Pewnym jest, że w 2013 r. chcemy zadebiutować na GPW. Jednak nie podjęliśmy jeszcze decyzji, czy zrobimy to samodzielnie, czy też z pomocą inwestora finansowego – wyjaśnia Gałęzewski. Po wejściu na giełdę obecni właściciele chcą zachować w spółce pakiet kontrolny.

Oshee jest dla inwestorów finansowych łakomym kąskiem, ponieważ szturmem zdobywa polski rynek izotoników. Obecnie – niespełna trzy lata od wejścia do sklepów – udziały marki Oshee w ujęciu ilościowym przekraczają 30 proc. Są prawie dwukrotnie większe niż rok wcześniej.

Oshee zdobywa coraz mocniejszą pozycję kosztem m.in. niepokonanego do niedawna napoju Powerade należącego do koncernu Coca-Cola. Kontroluje on ok. 50 proc. rynku w ujęciu ilościowym. Na początku 2010 r. było to ok. 70 proc.

To nie koniec walki o rynek izotoników. Krakowska firma chce w ciągu dwóch, trzech lat zostać jego liderem.

– Już teraz z udziałami przekraczającymi 60 proc. jesteśmy liderem w sieciach handlowych – wyjaśnia Dariusz Gałęzewski. Łącznie ze stacjami benzynowymi na tego typu sklepy przypada ok. 50 proc. sprzedaży napojów izotonicznych w Polsce.

W ubiegłym roku łączna sprzedaż spółki Oshee urosła o ponad 50 proc. Natomiast w I kwartale 2011 r. firma zanotowała wzrost na poziomie 60 proc. Utrzymanie takiego  tempa spodziewa się także w kolejnych kwartałach tego roku.

Sprzedaż Oshee napędzają nie tylko izotoniki, ale także witaminy w płynie, tzw. vitamin shoty. Firma jako pierwsza rozpoczęła ich sprzedaż w sierpniu 2009 r.

– W tym roku wprowadzimy na rynek dwie kolejne nowości – mówi Dominik Doliński. Na razie nie zdradza szczegółów. Wiadomo jedynie, że będą to napoje funkcjonalne, czyli z dodatkami wpływającymi pozytywnie na organizm.

W pierwszym kwartale tego roku Oshee rozpoczął zagraniczną sprzedaż swoich napojów. Trafiają one m.in. do Szwecji, Wielkiej Brytanii, Francji oraz na Litwę.

– W ciągu najbliższych dwóch lat chcemy nie tylko rozwijać eksport, ale także rozpocząć produkcję w naszym regionie – zapowiada Doliński.

W grę wchodzi wprowadzenie na rynki Europy Środkowej marek znanych już w Polsce oraz stworzenie kolejnych, dostosowanych do potrzeb tamtejszych konsumentów.

 

– Ofertę zakupu udziałów w naszej spółce i pomocy w debiucie na giełdzie złożyły nam trzy fundusze inwestycyjne – mówi „Rz" Dariusz Gałęzewski, członek zarządu i współwłaściciel spółki Oshee z Krakowa. Firma jest wiceliderem polskiego rynku napojów izotonicznych, zwanych także napojami dla sportowców, wartego ok. 140 mln zł. Na koniec 2010 r. firmę wyceniano w branży na 50 mln zł. Rok wcześniej było to 25 mln zł.

Pozostało 83% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca