Nieco mniej ankietowanych (48 proc.) zdecydowałoby się na taki krok z troski o środowisko.
Dla porównania w Niemczech aż 75 proc. mieszkańców deklaruje zainteresowanie energooszczędnymi nieruchomościami właśnie ze względu na kwestię ochrony środowiska. Czterech na pięciu ankietowanych byłoby skłonnych ponieść wyższe koszty zakupu takiego domu lub mieszkania, bo aż 92 proc. twierdzi, że takie rozwiązania w przyszłości przyniosą znaczne oszczędności.
43 proc. badanych Polaków do inwestycji ekologicznej przekonałaby możliwość skorzystania z funduszy unijnych, a trzech na dziesięciu ankietowanych możliwość skorzystania z tańszego „ekologicznego" kredytu, który w Polsce oferują na razie trzy banki - Bank Ochrony Środowiska, Deutsche Bank i bank BPH.
Polacy są unijnymi liderami pod względem wydatków na ogrzewanie domów i mieszkań. Wraz ze wzrostem cen ropy i gazu koszty będą rosły, zatem motywacja ekonomiczna może być silniejsza. - W obliczu rosnących kosztów nośników energii osoby rozważające kupno domu lub mieszkania stają przed dylematem: mogą podporządkować się zmianom na rynku energetycznym lub zainwestować w rozwiązania nieco droższe, ale w dłuższym okresie przynoszące większe oszczędności wynikające z niskich kosztów eksploatacji - mówi Dariusz Religa z Polskiego Związku Firm Deweloperskich - Budujemy Wrocław. W 2010 r. średni wskaźnik zużycia energii na ogrzewanie mieszkania czy domu wynosił w Polsce około 170 kWh/m2, średnia dla UE to ok. 140 kWh/m2, a w krajach skandynawskich, gdzie klimat jest najzimniejszy, sięga 110 kWh/m2 - wynika z danych projektu Oddysee-Mure realizowanego przez UE w ramach programów energetycznych.
- Polscy deweloperzy dbają głównie o niski koszt budowy - nie są na razie zainteresowani inwestycją w technologie, których koszt będzie się bilansował przez kilka czy kilkadziesiąt lat użytkowania – mówi Przemysław Kaczkowski, architekt. Mimo ekologicznych deklaracji ankietowanych w badaniu, w praktyce koszty utrzymania budynku nadal zajmują odległe miejsce w hierarchii kupujących mieszkania czy domy. – Polscy nabywcy nieruchomości kierują się głównie ceną, metrażem i lokalizacją. Oszczędność energii rozpatrują dopiero w dalszej kolejności – mówi Przemysław Kaczkowski.