Rosyjskie państwowe przedsiębiorstwa wojskowe i cywilne wykorzystają imprezę organizowaną co dwa lata dla ujawnienia nowych zamówień i spółek join venture zawiązanych ze światowymi gigantami, np. z Boeingiem. Oczekuje się też, że gospodarze, a nie rządy innych krajów będą dominować wśród kupujących.
Specjaliści spodziewają się pokazania w końcu w locie mocno opóźnionego myśliwca piątej generacji T-50. Może to nastąpić w środę, podczas wizyty na salonie premiera Władimira Putina.
W lipcu prezydent Dmitrij Miedwiediew wytknął krajowemu przemysłowi zbrojeniowemu, drugiemu na świecie eksporterowi, że rosyjskie siły zbrojne mogą zaopatrywać się równie zagranica, jak w kraju. Analitycy przypuszczają, że uwaga prezydenta może zachęcić do zakupów poza Rosją, podobnych do zawarcia w tym roku z Francją umowy o kupnie za 1,2 mld euro dwóch śmigłowcowców klasy Mistral.
- Na obecnym etapie Rosja szuka nowych technologii dla swego przemysłu zbrojeniowego. W tym celu spogląda zagranicę, więc na tegorocznym salonie może stać się większym kupującym niż sprzedającym — ocenia dyrektor moskiewskiego think tanku w dziedzinie wojskowej CAST, Rusłan Puchow.
Organizatorzy MAKSa, Aviasalon, spodziewają się podpisania w ciągu tygodnia kontraktów za 10 mld dolarów, podobnie jak dwa lata temu. Dziennik „Wiedomosti" oszacował niedawno, że Rosja chciałaby kupić na salonie samoloty bojowe i ćwiczebne za 3 mld dolarów.