Należąca do Wiesława Włodarskiego firma FoodCare ma dwa tygodnie od doręczenia postanowienia sądowego na podanie, ile napojów  Tiger i Black wyprodukowała sam lub na zlecenie od 29 października 2010 r. do dnia udzielenia informacji. Dodatkowo spółka musi podać całościowy wykaz swoich odbiorców hurtowych lub firm prowadzących sprzedaż detaliczną tych napojów energetycznych.

Biuro prasowe Dariusza Michalczewskiego, którego fundacja "Równe szanse" złożyła wniosek do sądu w tej sprawie, tłumaczy, że dochodzenie prawa do informacji jest możliwe tylko w przypadku, gdy naruszenie praw własności przemysłowej jest wysoce prawdopodobne.

Dariusz Michalczewski, właściciel znaku towarowego "Tiger" współpracował z firmą FoodCare do jesieni 2010 r. Umowę z nią zerwał, ponieważ, jak wyjaśnia, przestała mu płacić za licencję. Były bokser związał się z Grupą Maspex, która wprowadziła na rynek własną wersję napoju energetycznego Tiger.

Sprawa zakończyła się w sądach w Krakowie i Gdańsku. Na czas trwania procesu FoodCare dostał zakaz produkcji i sprzedaży napojów. Firma uważa jednak, że ma parwo do marki  i zażądała od Michalczewskiego ok. 20 mln zł odszkodowania. Ten z kolei domaga się od niej 10 mln zł zaległego wynagrodzenia.

Dariusz Michalczewski tłumaczy, że ostatnie postanowienie sądu jest przełomowe w sporze, który toczy z FoodCarem. — Uzyskanie tak szczegółowych informacji i pozyskanie danych na temat dystrybucji napojów z oznaczeniem Tiger i Black jest bardzo istotne z punktu widzenia dalszych działań prawnych, które będę podejmował nie tylko w stosunku do spółki FoodCare, ale także do wszystkich, którzy prawa nie szanują — mówi były bokser. —  Firma Pana Włodarskiego pomimo rozwiązania umowy nadal wprowadzała do obrotu napoje z oznaczeniem Tiger, Black Tiger itd. narażając przy tym swoich dystrybutorów na poważne konsekwencje prawne. Takie praktyki są naganne — dodaje Michalczewski.