— Czeka nas renegocjowanie umów, bo wpływ rządowej decyzji o podwyższeniu od 2012 r. płacy minimalnej do 1500 zł , na biznes firmy jest oczywisty - mówi wiceprezes Wojciech Rembikowski. Dla spółki , która sprząta, ochrania, sortuje i konwojuje gotówkę, a także świadczy usługi zaopatrzeniowe i cateringowe — jak dla wszystkich firm usługowych — koszty pracy mają kluczowe znaczenie.
— Już w ostatnich latach, po nagłych, urzędowych zmianach wynagrodzeń , z częścią klientów podpisywaliśmy umowy zawierające klauzulę o indeksowaniu stawek, w zależności od zewnętrznych, administracyjnych decyzji,np. związanych z GUS. Pozostali klienci zdają sobie sprawę z konieczności renegocjowania stawek - mówi wiceszef Impelu.
Wojciech Rembikowski przyznaje, że już poprzednia fala renegocjacji umów, spowodowana wcześniejszymi zmianami płacy minimalnej, powodowała rezygnację tych klientów Impelu, którzy nie mogli zaakceptować nowych stawek proponowanych przez usługową grupę. Te ubytki udawało się Impelowi rekompensować pozyskiwaniem nowych kontraktów.
Wiceprezes Rembikowski przypomina iż grupa Impel osiągnęła w I półroczu 2011 roku przychody na poziomie 593,8 mln zł czyli o 60 mln wyższe od uzyskanych w I półroczu minionego roku. Zysk operacyjny do końca czerwca br sięgnął 26,5 mln zł. Mimo płacowych turbulencji Impel nie rezygnuje ze strategii, która ma doprowadzić do nowych przejęć, jeszcze w tym roku. Na akwizycje spółka ma ok. 50 mln złotych i zapowiada iż najbliższych miesiącach kupi jedną z konkurencyjnych firm obsługujących spółki energetyczne i petrochemiczne.