W grę miałyby wchodzić ople agila, antara i nowy, mniejszy od antary – crossover. Niemieccy związkowcy utrzymują, że ulokowanie produkcji tych aut w Bochum, Gliwicach i Saragossie pozwoliłoby lepiej wykorzystać zdolności tamtejszych zakładów.
Według szefa organizacji pracowniczych w Oplu Klausa Franza Gliwicom mogłaby przypaść agila. Jej produkcję początkowo planowano uruchomić na Węgrzech we współpracy z Suzuki. Franz uważa, że w gliwickiej fabryce mogłoby powstawać 80 – 90 tys. tych samochodów rocznie. – Gliwice są jedną z najlepszych, a zarazem najmniej wykorzystanych fabryk Opla. Dlatego zwróciliśmy się do prezesa General Motor Dana Akersona oraz do szefów Opla, by zakład jak najszybciej otrzymał nowe auto do produkcji – twierdzi Franz.
Razem z antarą związki naciskają na przeniesienie do Niemiec produkcji bliźniaczego modelu produkowanego pod marką Chevroleta – Captivy. Jak poinformował branżowy portal Automotive News, oba modele, produkowane teraz w fabryce w Korei Południowej, mogłyby trafić do zakładu w Bochum. Obecnie budowany jest tam minivan zafira. Z kolei nowy crossover miałby w Saragossie wypełnić lukę po przeniesieniu do Turcji produkcji modelu Combo.
Władze koncernu na ten temat milczą. Ani przedstawiciele fabryki Opla w Gliwicach, ani General Motors Poland nie chcieli komentować tych informacji. Nieoficjalnie można usłyszeć, że wprowadzenie do Gliwic agili jest zupełnie nierealne. M.in. dlatego, że zakład stara się o uruchomienie produkcji chevroleta cruze budowanego na platformie Delta – tej samej, co produkowana w Gliwicach astrę IV. A strategicznym celem zakładu jest produkcja astry V.
Teraz w gliwickiej fabryce powstają trzy modele: czterodrzwiowa Astra Classic, pięciodrzwiowa Astra V i trzydrzwiowa GTC. Zdolności nie są jednak wykorzystane: tegoroczna produkcja planowana jest na poziomie 174 tys. sztuk. A możliwości to 208 tys. aut rocznie.