Toyota, podobnie jak Honda, musiała ponadto zrezygnować z publikowania rocznej prognozy, bo powódź w Tajlandii zmusiła obie firmy do zamknięcia fabryk w tym kraju, co jeszcze bardziej utrudni im starania o powrót do sytuacji sprzed marcowego kataklizmu.
Zysk netto producenta hybrydowego Priusa zmalał po 6 miesiącach o 71,8 proc. do 81,5 mld jenów (1,04 mld dolarów) z 289,1 mld rok temu, a obroty o 17,2 proc. do 8 bln. Jednocześnie cała grupa poniosła stratę operacyjną 32,6 mld jenów po zysku 323,1 mld. Globalna sprzedaż wszystkich rodzajów pojazdów zmniejszyła się o 18 proc.
Największa od 50 lat powódź w Tajlandii zwiększyła problemy japońskich firm samochodowych, wywołane trzęsieniem ziemi i tsunami 11 marca. Toyota starająca się o utrzymanie pozycji lidera i do odzyskania opinii po akcji usunięcia wad w milionach swych aut na świecie, musiała wstrzymać przynajmniej do 12 listopada produkcję w 3 fabrykach w Tajlandii, a brak podzespołów zakłócił rytm produkcji w Japonii , w Azji, Ameryce Płn. i RPA. Wygląda więc na to, że w tym roku Toyota straci światowy prymat uzyskany w 2008 r. po zdetronizowaniu General Motors, bo narasta rywalizacja GM z Volkswagenem.
Do problemów firmy japońskiej przyczynił się także jen, którego wartość do euro w ostatnich miesiącach wzrosła do poziomu najwyższego od 10 lat powodując erozję zysków osiąganych zagranicą i transferowanych do kraju.
Agencje ratingowe uważają Toyotę za najbardziej narażoną z grona trzech firm samochodowych na wahania kursów walut, bo ma najmniej natychmiastowych możliwości zredukowania ujemnego wpływu silnego jena. Główna produkcja Toyoty pochodzi z Japonii, więc przenoszenie jej zagranicę wymagałoby czasu i byłoby trudne do zrealizowania – uważają.