Miniony rok był szczególnie udany dla gdańskiej grupy LPP handlującej odzieżą w sklepach pod markami Reserved, Cropp, House i Mohito. W całym roku obroty firmy wzrosły o 20 proc., do 2,49 mld zł, a w samym grudniu dynamika sprzedaży sięgnęła 30 proc. Większość spółek nie poradziła sobie jednak z niesprzyjającą pogodą, czyli chłodnym i deszczowym latem, a później wyjątkowo ciepłym i suchym początkiem zimy. Efekt? Początkowo ambitne plany rozwoju musiały zostać zrewidowane. Prognozy finansowe trzykrotnie obniżały Redan (właściciel marek Top Secret, Troll, Drywash i Textilmarket), Gino Rossi (brand Simple) i Intersport. Z kolei Bytom odwołał swoje szacunki.
Złoty mocno osłabł
– Mniejsze spółki nie poradziły sobie z kursami walutowymi – ocenia Adam Kaptur z DM Millennium. Osłabienie waluty dla firm sprowadzających w większości gotowe wyroby lub tkaniny z zagranicy oznacza wyższe koszty. To z kolei przekłada się na osiąganie niższej marży handlowej. Zdaniem analityka to właśnie kursy walut będą głównym ryzykiem także w tym roku. – Ze względu na spowolnienie gospodarcze dynamiki sprzedaży raczej nie będą wysokie, ale powinny być dodatnie. Na szczęście dla odzieżowych firm znacznie spadła cena bawełny względem rekordów notowanych w zeszłym roku – mówi Kaptur. Mniejsze spółki prowadziły też restrukturyzację i optymalizowały koszty. W efekcie w tym roku powinny pokazać lepsze wyniki.
– Dla spółek odzieżowych to będzie gorszy rok niż miniony. Z pewnością nie uda się spółkom utrzymać takiego tempa wzrostu jak w 2011 r., ale nie sądzę, żeby był to rok tak zły jak 2009, kiedy notowane były spadki obrotów – uważa z kolei Kamil Szlaga z KBC Securitis. Jego zdaniem pierwsza połowa tego roku może być jeszcze niezła. Niewiadomą jest popyt w drugim półroczu. – W scenariuszu pesymistycznym, zakładającym, że spowolnienie będzie silne, ostatni kwartał – najważniejszy w branży – będzie słaby. Osobiście spodziewam się raczej łagodnego spowolnienia – dodaje Szlaga.
Nie należy się jednak spodziewać efektu trading down, czyli kupowania przez klientów towarów z niższej niż dotychczas półki. – Jest olbrzymia przepaść w jakości czy kolorystyce odzieży oferowanej w salonach firmowych w porównaniu z ofert np. hipermarketów. Klienci zamiast kupowania gorszych rzeczy raczej ograniczą zakupy – dodaje Szlaga. Podkreśla, że podobnie jak w zeszłym roku na spowolnieniu najbardziej ucierpią firmy oferujące odzież klasy premium. – W naszym kraju nie ma skrystalizowanej grupy konsumentów, która jest w stanie zapewnić stały popyt na luksusową odzież – uważa analityk KBC Securities.
Natomiast Marcin Stebakow z Domu Maklerskiego Banku BPS uważa, że perspektywy branży są dobre. – Popyt konsumpcyjny powinien być nadal dość silny. Wzrost sprzedaży detalicznej w segmencie odzieży i obuwia powinien utrzymać się na poziomie ubiegłego roku i przekroczyć 12 proc. – mówi. Przyznaje jednak, że jednym z głównych ryzyk mogą być kursy walutowe oraz pogoda.