Jak wynika z danych IATA (Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Lotniczych) w pierwszym miesiącu tego roku najbardziej, bo aż o 14,5 proc., wzrósł ruch lotniczy na Środkowym Wschodzie. W Europie wzrost liczby podróżnych wyniósł 5,3 proc. W tym samym okresie w Polsce ruch lotniczy wzrósł nawet do 40 proc. Tak było w Rzeszowie. W Gdańsku i w Krakowie ruch wzrósł o ok. 11 proc, w Poznaniu o 14,7 proc.
Urząd Lotnictwa Cywilnego prognozuje, że w tym roku polskie lotniska obsłużą o 8,5 proc. osób więcej niż w roku 2011. To oznacza, że mają odprawić ok. 23,5 mln osób.
W tym samym czasie ruch na europejskich lotniskach, jak wynika z prognozy Eurocontrolu, czyli unijnej agencji zarządzającej europejskim niebem, ma wzrosnąć tylko o 1,6 proc. Dane dotyczące liczby klientów obsługiwanych przez lotniska pochodzące ze stycznia pozwalają patrzeć na nadchodzący rok bardziej optymistycznie.
Początek roku przyniósł jednak na światowych lotniskach spadek odprawianych towarów o ok. 8 proc. w porównaniu ze styczniem 2010 roku. Spadki miesiąc do miesiąca skończyły się w czwartym kwartale zeszłego roku. Rynek ustabilizował się na poziomie o 4 proc. niższym, niż masa towarów odprawianych w 2008 roku, przed nastaniem pierwszej fali kryzysu gospodarczego.
– Ten rok zaczął się pozytywnymi wiadomościami dla branży. Wydaje się, że rynek frachtu lotniczego się ustabilizował, porównując tydzień do tygodnia tego roku. Ma to pozytywny wpływ na podróże biznesowe. Jednak linie lotnicze muszą zmierzyć się z rosnącymi cenami paliwa i spowolnieniem gospodarczym w Europie – mówi Tony Tyler, szef IATA.