Przez lata amerykańskie spółki uciekały za granicę w pogoni za tanią siłą roboczą. Teraz ten trend się odwrócił i praca, która dotąd eksportowana była za granicę, wraca do Stanów. Najlepszym tutaj przykładem jest fabryka Element Electronics. Zlokalizowany w mieście Canton na przedmieściach Detroit zakład wystartował skromnie. Jedna linia produkcyjna i zaledwie 45 pracowników. Mimo tego jest to wielkie wydarzenie. To właśnie stamtąd wyjeżdżają pierwsze od dekad telewizory wyprodukowane w USA, a to dopiero początek. Spółka już zapowiedziała, że zamierza przenieść całą swoją działalność wytwórczą do Stanów.

Z bardziej znanych marek trzeba wymienić ostatnie posunięcia General Electric. Od 2009 r. spółka stworzyła na amerykańskiej ziemi 12 tys. nowych miejsc pracy w sektorze wytwórczym. A to tylko pojedyncze przykłady.

Wśród ankietowanych przez analityków Accenture prezesów około 65 proc. odpowiedziało, że w ciągu ostatnich 24 miesięcy przenieśli oni swoje zakłady z zagranicy do USA. Drugim najczęściej wybieranym kierunkiem były Chiny z wynikiem 28 proc. Trzecie miejsce zajął Meksyk, który został wybrany na lokalizację dla zakładów 21 proc. badanych firm. Jak tłumaczy Rich Bergmann, dyrektor zarządzający w Accenture, odwrócenie trendu jest wynikiem zmiany potrzeb amerykańskich firm. Cena straciła na znaczeniu, a znacznie ważniejszym czynnikiem stał się czas. Zlokalizowanie zakładu na terenie USA pozwala na bardziej elastyczne dostosowywanie się do zmieniających trendów oraz na szybsze dostarczenie towarów do odbiorców.

Władze USA widząc obecny trend postanowiły go jeszcze wzmocnić. Na początku bieżącego roku prezydent Barack Obama zaproponował wprowadzenie ulg podatkowych dla wszystkich firm, które zdecydowały się powrócić z produkcją do ojczyzny. Równolegle chce wprowadzić kary dla tych, którzy tego nie zrobią.

- Jeśli jesteś biznesmenem, który chce skorzystać z outsourcingu miejsc pracy, nie powinieneś mieć równolegle prawa do ulg podatkowych – stwierdził Barack Obama. – Żadna amerykańska spółka nie powinna mieć możliwości uniknięcia zapłaty swojej części daniny publicznej, poprzez ucieczkę z produkcją i zyskami za granicę – dodał.