Choć ten rok ma być pierwszym, kiedy telewizory kineskopowe znikają z raportów firm badawczych w Polsce, bo ich sprzedaż ma oscylować wokół zera, to jednak na rynku wciąż trzymają się mocno. Z badania TNS Pentor dla firmy Toshiba wynika, że w polskich domach to wciąż najpopularniejsza kategoria odbiorników. Ma je 39 proc. ankietowanych, ale już 38 proc. posiada panele LCD. Powoli przebijają się nowości, w co dziesiątym domu jest telewizor LED.
Z raportu wynika także, że 45 proc. Polaków ma w swoim domu dwa telewizory, zaś 19 proc. przyznaje się do trzech lub więcej. Dodatkowo ich sprzedaż w Polsce rośnie – tylko w kwietniu o 18 proc. Na ten rok Euromonitor International prognozuje wzrost do ponad 2 mln sztuk, zaś wartość rynku ma wynieść 1,5 mld dol. Jednym z powodów takiego ożywienia jest Euro 2012. Przy okazji wydarzeń sportowych nie tylko kibice decydują się na zakup nowego odbiornika.
Dlatego aż 29 proc. Polaków planuje w tym roku takie zakupy. Wśród posiadaczy telewizorów kineskopowych to 38 proc., zaś LCD 26 proc. – To sygnał, że rynkowi LCD daleko do nasycenia. Choć deklaracje nie zawsze przekładają się na finalne decyzje zakupowe, to wyniki badania, a także wzrost naszych udziałów pokazują duży potencjał zakupowy Polaków – mówi Piotr Golonka z Toshiba Television Central Europe
Jednak tak wysoka liczba posiadaczy odbiorników kineskopowych jest zaskoczeniem. Jeszcze w 2007 r. ich sprzedaż przekraczała w Polsce 500 tys. sztuk, rok później spadła do 300 tys. W 2011 r. wyniosła ledwie 3 tys. sztuk. – Już wycofaliśmy je ze sprzedaży. Nawet gdy były jeszcze w ofercie, zainteresowanie klientów było minimalne – mówiła Wioletta Batóg, rzecznik sieci Media Markt i Saturn. – Z naszej oferty także już zniknęły – wtórował Tomasz Siedlecki, dyrektor marketingu sieci RTV Euro AGD.
Z badania TNS Pentor wynika, że kluczowym czynnikiem decydującym o zakupie jest cena. Jednak niewiele mniej wskazań zebrały inne parametry jak wielkość czy rodzaj ekranu. Dopiero na szóstej pozycji znalazła się marka, jednak jej faktyczny wpływ jest większy. W niemal każdych badaniach konsumenci starają się deklarować takie odpowiedzi, aby nie przyznawać się do wpływu marek na decyzje zakupowe.