– Uważam, że wiele z tych osób zostało osądzonych i skazanych z naruszeniem prawa. A jeżeli jesteśmy przekonani, że prawo zostało naruszone, to będziemy walczyć o uwolnienie, nawet tych już skazanych – zapowiedział Borys Titow, pierwszy rosyjski rzecznik praw przedsiębiorców, szef ugrupowania Przedsiębiorcza Rosja.
Według rosyjskiego Centrum Badań Prawnych i Gospodarczych w ciągu ostatnich dziesięciu lat co szósty przedsiębiorca w Rosji był prześladowany przez organy ścigania. Z tego powodu pracę straciło ok. 2 mln ludzi. Upadły dwie trzeci firm, którymi zainteresowali się śledczy.
Jeżeli dodamy do tego korupcję, biurokrację i samowolę rosyjskich urzędów, to nic dziwnego, że inwestorzy nie garną się do Rosji. W ciągu ostatnich czterech lat wycofali ponad 310 mld dol. netto, z czego 84,2 mld w ubiegłym roku. Od lat rosyjscy przedsiębiorcy domagali się powołania urzędu, który będzie ich wspierał w potyczkach ze wszechwładzą urzędników.
O tym, jak bardzo przedsiębiorcy nie wierzą w ojczyste prawodawstwo, świadczy fakt, że tylko 10 proc. zawiera transakcje według rosyjskich przepisów, wynika z badania jednego z rosyjskich biur adwokackich.
Jako przyczynę przedsiębiorcy wymieniają „niekorzystne prawodawstwo Rosji" (67 proc. ankietowanych), większe zaufanie do sądów zagranicznych (62 proc. odpowiedzi), reżim podatkowy (48 proc.), brak instrumentów ochrony biznesu (10 proc.). – Wychodzi na to, że raje podatkowe nie zostały stworzone, by uciekać od podatków, ale by w wypadku sporów mieć możliwość sądzenia się za granicą – mówi Dmitrij Afanasjew, szef komitetu wspólników w moskiewskiej kancelarii obsługującej biznes.