Wczoraj spółka PKP zapowiedziała początek zmian na polskiej kolei. Ma ona być szybsza, czystsza i bardziej otwarta na klienta.
Jak zapowiedział w wywiadzie dla „Bloomberg Businessweek" Jakub Karnowski, prezes PKP, cała dyskusja o polskiej kolei zaczyna się od spółki PKP Polskie Linie Kolejowe. W ok. 48 proc. jest ona naszą własnością, w ok. 52 proc. Skarbu Państwa. Nie da się rozwiązać problemu polskich kolei, a jednocześnie wykorzystać szansy, jaką na rozwój dają fundusze Unii Europejskiej, bez restrukturyzacji tej spółki mówi Jakub Karnowski.
Stałe stawki i mniej linii
PKP jest w skali gospodarki kraju zaniedbana i to nie podlega wątpliwościom. Zaległości sięgają 20 lat i PKP jest de facto ostatnim bastionem PRL. Natomiast w grupie PKP najbardziej zaniedbaną spółką jest właśnie PLK przyznaje szef PKP.
Jak podkreśla, konieczne jest rozwiązanie kwestii nieprzewidywalnych stawek dostępu do torów, które ustala PLK.
Chcemy ograniczyć koszty tej spółki, która w zeszłym roku miała ok. 500 mln zł straty. Stawki dostępu liczone są w ten sposób, że PKP PLK swoje koszty dzieli pomiędzy przewoźników. Jeżeli nie ograniczymy kosztów, to za kilka lat majątek PKP PLK się zupełnie zdekapitalizuje i opłaty za korzystanie z torów będą dalej rosły w szybkim tempie. Bez uregulowania kwestii stawek nie sprzeda się PKP Cargo, a PKP Intercity nie będzie mogła nawet myśleć o staniu się spółką dochodową mówi prezes kolejowej firmy.