- Procedury związane z banderolami są kłopotliwe i kosztowe – mówi Elżbieta Pawłowska, dyrektor biura Polskiej Rady Winiarstwa.
Co więcej, jak zwracają uwagę dystrybutorzy, z którymi rozmawiała „Rz" Polska jest jedynym krajem w UE, gdzie banderole stosowane są na masową skalę.
- Dla importerów ich używanie nie ma sensu – uważa Katarzyna Piskorz – Palusińska, prezes spółki Sobiesław Zasada Import Win.
Z ich likwidacją przemawia m.in. wydłużenie się czasu sprowadzenia wina na polski rynek z zagranicy.
- Chcąc sprowadzić dane wino do Polski należy mieć aktualne zaświadczenie o niezaleganiu, wystosować odpowiedni wniosek o banderole do urzędu celnego, opłacić je oraz koszty ich produkcji i czekać czasem nawet kilka dni na ich odbiór. Potem pozostaje jeszcze kwestia ich wysyłki do winiarni co pochłania kolejne dwa lub trzy dni, nie wspominając o wysokich kosztach przesyłek kurierskich – mówi szefowa Sobiesław Zasada Import Win. - Proces ten zajmuje nawet do miesiąca, podczas gdy w krajach gdzie banderole nie obowiązują ok. tygodnia. Winiarniom też obowiązek naklejania banderoli nie jest na rękę ze względu na czas oraz opłacenie pracowników, którzy przyklejają banderole ręcznie – dodaje.