Raiffeisen Bank Polska i Royal Bank of Scotland nie godzą się na przystąpienie do umowy restrukturyzującej zadłużenie Polimeksu-Mostostalu – dowiedziała się „Rz" z dwóch niezależnych źródeł. Z naszych ustaleń wynika, że zgody na umowę nie wyraził dotąd też BNP Paribas Bank Polska. Stanowisko tej instytucji nie jest jednak aż tak twarde.
Groźne konsekwencje
Ewentualna upadłość Polimeksu miałaby negatywne konsekwencje dla całej gospodarki. Firma jest bowiem jedną z największych w branży, która w 2011 r. miała prawie 8-proc. udział w PKB. Upadek spółki mógłby też zaszkodzić ważnym inwestycjom energetycznym i drogowym. Polimex jest m.in. w konsorcjach odpowiedzialnych za realizację wielomiliardowych kontraktów w Elektrowni Opole i Elektrowni Kozienice.
Upadek odczułyby też firmy finansujące działalność spółki. Pod koniec lipca, gdy Polimex podpisał z wierzycielami finansowymi umowę w sprawie powstrzymania się od egzekwowania zobowiązań, ich łączna ekspozycja z tytułu udzielonych firmie kredytów i gwarancji i wyemitowanych obligacji sięgnęła 2,5 mld zł.
Ten tydzień dla Polimeksu upłynie pod znakiem wyścigu z czasem. Podobnie było we wrześniu, gdy ważyły się losy umowy w Elektrowni Kozienice. By podpisać kontrakt, firma musiała zdobyć gwarancję należytego wykonania. Wystawić ją zgodził się PKO BP. Przeciwstawiał się jednak Pekao, którego prezes Luigi Lovaglio ustąpił dopiero po spotkaniu w Ministerstwie Skarbu.
Teraz te dwa duże banki grają w jednej drużynie. Przyszłość spółki zależeć będzie jednak od kilku mniejszych. Z naszych informacji wynika, że negocjacje z nimi trwały nawet w weekend. Jak podkreślają nasi rozmówcy, na umowę z wierzycielami finansowymi firma ma czas do czwartku. Jeśli nie uda się porozumieć, będzie musiała złożyć wniosek o upadłość.