Jedyny chętny do kupna portugalskiej linii, Brazylijczyk z polskim paszportem,German Efromowicz chce kupić linię za 20 mln euro.Jednocześnie zamierza wpompować w modernizację linii 300 mln euro i przejąć 1,2 mld euro długu linii. Rząd w Lizbonie jest zmuszony do sprzedaży TAP do końca tego roku- tak wynika z umowy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym na mocy której Portugalia otrzymała 78 mld euro wsparcia finansowego. W zamian za to zobowiązała się do prywatyzacji linii lotniczej, oraz lotniska w Lizbonie.
Jeszcze w połowie roku Portugalczycy byli pewni,że do kupna ich linii lotniczej będzie przynajmniej trzech chętnych.Wcześniej swoje zainteresowanie sygnalizowały Air France/KLM, Lufthansa oraz British Airways.Ze względu na trudną sytuację na rynku europejskim ostatecznie jako jedyny pozostał właściciel Synergy Aviation,German Efromovich, który chce linię kupić za pośrednictwem swojej europejskiej spółki założonej w Luksemburgu.
Portugalska opinia publiczna jest zaskoczona tak niską ofertą. Pojawiły się głosy,że korzystne warunki sprzedaży dla Efromovicha są efektem zażyłych stosunków pomiędzy brazylijskim inwestorem i ministrem odpowiedzialnym za prywatyzację TAP, Miguelem Relvasem. Zaś socjalistyczna opozycja domaga się wręcz,żeby premier Pedro Passos Coelho wyjaśnił co tak naprawdę łączy inwestora i ministra. Z kolei rząd domaga się od właściciela Synergy Aviation, aby podpisał zobowiązanie,że przez 10 lat nie zmieni ona właściciela.
Sam Efromovich określa swoją ofertę, jako bardzo agresywną i nie ukrywa,że jego koledzy nazywają go „wariatem" w sytuacji,kiedy zadłużenie TAP jest tak wysokie, za sytuacja w lotnictwie europejskim tak zła. Przyznał,że poprawił swoją ofertę, bo oferował za TAP jeszcze mniej,ale zdecydował się zwiększyć kwotę przeznaczoną na odnowienie floty portugalskiego przewoźnika, bo wiele z jej maszyn zbliża się już do końca użytkowania.
Kolumbijską Aviankę Efromovich kupił w roku 2004 za 65 mln dolarów jednocześnie przejmując jej zadłużenie i zaległe raty leasingowe w wysokości 220 mln dolarów. Linia wtedy zatrudniała 4,7 tys. pracowników przynosiła straty, nikt inny nie chciał jej kupić.Dzisiaj zatrudnienie wzrosło do 17 tys, a strata zmieniła się w zysk.