Po publikacji w „Rz" danych zebranych przez Instytut Samar, pokazujących rejestracje benteleyów i ferrari jako pomocy drogowej, SC podała dwa przykłady, gdzie wykryto oszustwo: pierwszy to sprowadzony 5-litrowy porsche cayenne Turbo o wartości 465 tys. zł, gdzie wskutek ominięcia podatku akcyzowego fiskus miał stracić 86 tys. zł. Drugi to luksusowy audi A8 za 274 tys. zł, cały w skórze i drewnie, choć w bagażniku zachowano pozory: miał tam schowanego żółtego koguta, linkę holowniczą i taśmy z napisem „pomoc drogowa". Tu również stwierdzono oszustwo podatkowe na kwotę 51 tys. zł. Oba postępowania prowadzone są przez Izbę Celną w Olsztynie.
Te przypadki dotyczą 2011 r. Tymczasem tylko w roku ubiegłym pod pozorem pomocy drogowej zarejestrowano 415 luksusowych aut. A w styczniu tego roku 46, w tym Aston Martin Rapide. W dodatku Służbie Celnej przeszły koło nosa najbardziej kuriozalne przypadki: w 2010 r. jako pomoc drogową zarejestrowano sportowego mercedesa SLR (kosztował wtedy minimum 430 tys. euro).
Eksperci podkreślają, że proceder będzie się dalej nasilał. Zyski są bowiem wysokie (nawet 200 tys. zł na jednym aucie), a organy celne okazują się w tej walce kompletnie nieskuteczne. – Takie przypadki będą się zdarzać, dopóki nie uprościmy przepisów lub nie zmniejszymy kosztów zakupu samochodów – twierdzi Wojciech Drzewiecki, prezes Samaru.