Spełniają się najgorsze prognozy. Rynek samochodowy w Europie nadal się kurczy. W lutym sprzedaż samochodów osobowych zmniejszyła się o 10,2 proc. w porównaniu z tym samym miesiącem 2012 – wynika z informacji podanej przez Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodów (ACEA). Najbardziej osunął się rynek we Włoszech – 17,4 proc., we Francji – 12,1, oraz w Niemczech – 10,5 proc. Jasnymi punktami na motoryzacyjnej mapie Europy są Wlk. Brytania (wzrost o 7,9 proc.), a także Polska (wzrost o 4,9 proc.).
Już ubiegły rok zamknął się sprzedażą najniższą od 17 lat (12,05 mln aut, spadek o 8,2 proc.). Teraz wyraźnie widać, że rację mają najwięksi pesymiści. Europejscy konsumenci wolą odłożyć na jakiś czas kupno nowego auta.
Największe spadki zanotował Ford – 20,8 proc. oraz marki z grupy General Motors (o 20,1 proc.) i Fiata (15,7 proc.). Według firmy analitycznej LMC Automotive tegoroczny spadek na rynku będzie jednak mniejszy niż w pierwszych miesiącach i powinien wynieść ok. 3,1 proc., czyli właścicieli znajdzie 11,4 mln nowych aut. Dla przypomnienia, w roku 2010, kiedy także wydawało się, że europejska gospodarka wychodzi już z recesji, sprzedaż wyniosła 13 mln.
Tym razem jednak nie tylko producenci masowi, tacy jak Fiat czy Ford, odczuwają kurczenie się rynku. Sprzedaż Volkswagena zmniejszyła się o prawie 10 proc., w tym nawet luksusowa marka VW – Audi zaczęła również odczuwać kryzys i zanotowała spadek sprzedaży o 3,8 proc.
I tylko trzy marki wybroniły się przed kryzysem – Hyundai, Honda (wzrost o 27 proc.) i Mazda (plus 13,1). – Japończycy wrócili do formy po kłopotach z drogim jenem i zniszczeniami po tsunami i trzęsieniu ziemi – przyznał Benny Oyen, odpowiadający za sprzedaż i marketing w koreańskiej Kii, która zaskoczyła rynek minimalnym, ale jednak spadkiem.