Przewoźnicy z tradycjami: IAG (British Airways Iberia), Lufthansa i Air France-KLM zmniejszają zatrudnienie, renegocjują umowy o pracy i rezygnują z niekonkurencyjnych tras, chcąc zrównać się kosztami z tanimi w rodzaju Ryanaira i easyJeta. Wymieniają także starsze, paliwożerne samoloty, ograniczają też administrację.
- Skupiamy się na zmniejszaniu podstawowych kosztów i zwiększamy efektywność krótkich połączeń. Ci, którzy tego nie robią, będą mieli trudności z przetrwaniem — powiedział. — My mamy Vuelinga i uważam, że każda linia lotnicza powinna dążyć do posiadania taniej wypustki — dodał.
Przy obecnych warunkach rynkowych, bardzo ostrej konkurencji nawet niektóre tanie linie uważają, że jest im ciężko. Ryanair uprzedził już, że nie osiągnie zakładanego rocznego zysku z powodu mniejszego popytu na loty po Europie. Szybko rosnący Norwegian podał o zmniejszeniu w sierpniu przychodu na pasażera częściowo z powodu konkurencji.
IAG kupiła w kwietniu za 180 mln dolarów taniego Vuelinga, aby powstrzymać straty w Hiszpanii, gdzie Iberia cierpi na krótkich trasach z powodu konkurencji tanich przewoźników i superszybkich pociągów.
British Airways próbowała wczesnej prowadzić tanią linię Go równolegle z główną działalnością, ale sprzedała ją w 2001 r. firmie private equity 3I, bo Go nie dawała spodziewanych wyników. — Dochodziło do znacznego zazębiania się zarządzania, a Go zaczęła zagrażać połączeniom BA, więc teraz zostawiliśmy Vuelinga jako odrębną, niezależną linię. Alex Cruz kieruej Vuelingiem, jak zwykle to robił, nie będziemy zmieniać jego modelu biznesowego — dodał Walsh.