Szef MON Tomasz Siemoniak przekonuje, że tylko zintegrowana zbrojeniówka będzie w stanie dostarczać odpowiedni sprzęt unowocześniającym się siłom zbrojnym . -Przypomnę, że tutaj chodzi o 130 mld zł przewidziane na najbliższe 10 lat i o realną modernizację polskiej armii. Bez skonsolidowanego przemysłu będzie to niemożliwe – stwierdził niedawno w fabryce rosomaków w Siemianowicach minister obrony.
Zasadnicza sprawa: kadry
Choć zapowiedzi powołania PGZ nie poprzedzono przedstawieniem strategicznej wizji rodzimego sektora zbrojeniowego na kolejną dekadę, to nowy podmiot ma szanse odnieść sukces na trudnym rynku zbrojeniowym - twierdzi Dominik Kimla starszy analityk ds. rynku militarnego globalnej firmy doradczej Frost&Sullivan. Jego zdaniem skumulowane przychody planowanych do konsolidacji podmiotów (PHO, HSW, wojskowe przedsiębiorstwa remontowo-produkcyjne) plasowałyby nowy podmiot w szóstej dziesiątce na prestiżowej liście Top 100 Defense News. Tak daleka lokata nie może być zadowalająca dla kraju, w którym przemysł zbrojeniowy ma silne tradycje, żeby wspomnieć tylko dorobek Centralnego Okręgu Przemysłowego – twierdzi F&S. W opinii Dominika Kimli o awansie i rozwoju PGZ na globalnym rynku zdecyduje w pierwszej kolejności jakość kadry nowego podmiotu, skoncentrowanie wysiłków na innowacjach oraz wyłączenie personalnych zmian spod doraźnych interesów politycznych. Dominik Kimla: - W skład zarządu PGZ powinny wejść kompetentne osoby, które dobrze znają specyfikę przemysłu zbrojeniowego, wiedzą jak w nim się poruszać i nie boją się podejmować szybkich decyzji. Budowanie zaufania zagranicznych partnerów w przemyśle zbrojeniowym trwa latami. Zatem podmiot, który jest w jakimkolwiek zakresie niestabilny i podlegający bieżącym politycznym wpływom, będzie niewiarygodny na rynku międzynarodowym.
Eksportowe wyzwania
F&S podkreśla znaczenie stanowiska osoby odpowiedzialnej w przyszłym PGZ za szeroko rozumiane kontakty z zagranicą – chodzi tu nie tylko o eksport, ale także o współpracę przemysłową z partnerami zagranicznymi. - Dziś w zasadzie nie ma poważniejszych transakcji obrotu bronią bez współpracy przemysłowej. Ponadto PGZ musi być również aktywna na forum Unii Europejskiej, bronić swoich interesów, włączyć się w europejskie programy zbrojeniowe oraz inicjować nowe projekty zachęcając do współpracy globalnych graczy – przekonuje Kimla. Szansą rynkową PGZ jest opracowanie, a następnie zaproponowanie klientom nowej oferty produktowej. Bazowanie na modernizacji sprzętu wywodzącego się z technologii radzieckich jest drogą donikąd, ponieważ Ukraina, Bułgaria czy Rumunia są w stanie zaproponować tańszą ofertę i odnoszą już na tym polu spore sukcesy – ocenia F&S. Biorąc pod uwagę wymienione wyżej aspekty, należy stwierdzić, że osiągnięcie sukcesu przez PGZ będzie zadaniem bardzo trudnym, ale możliwym. Najbliższa przyszłość pokaże czy uda się zbudować polskiego odpowiednika szwedzkiego Saaba. Jeśli przedsięwzięcie się powiedzie, to efektem będzie technologicznie innowacyjny i konkurencyjny na rynku międzynarodowym podmiot, zintegrowany z europejskim sektorem obronnym, o globalnych powiązaniach i istotnym udziale w światowym rynku dostawców uzbrojenia. W konsekwencji będziemy mogli oczekiwać, że PGZ awansuje do trzeciej dziesiątki Top 100 Defense News w 2020 r. – stwierdza Dominik Kimla.