Komisja Europejska zwróciła się do organizacji w Genewie o powołanie grupy rozjemczej (panelu), który wyda orzeczenie o takich opłatach. Unia uważa, że oznaczają dyskryminowanie unijnego eksportu do Rosji, wynoszącego około 10 mld euro rocznie.
Jeśli 3-osobowy panel orzeknie na korzyść Unii, to Rosja może odwołać się od tego, a jeśli nie, to zostanie zmuszona do zmiany przepisów albo musi liczyć się z sankcjami handlowymi. To z kolei grozi zastosowaniem przez Moskwę retorsji wobec Unii.
- Opłaty te mocno utrudniają eksport sektora o kluczowym znaczeniu dla europejskiej gospodarki, więc nie mieliśmy innego wyboru, jak wystąpić do WTO o orzeczenie, aby zapewnić dostosowanie się Rosji do jej międzynarodowych zobowiązań - stwierdził komisarz ds. handlu Karel De Gucht.
Uruchamiając procedurę w WTO Unia podwyższyła temperaturę sporu i dała znać, że nie powiodły się próby wynegocjowania rozwiązania z Rosją. Rosja zaczęła tym sporem kiepski start w WTO, do której przyjęto ją zaledwie rok temu po 19 latach od złożenia prośby.
Unia skierowała początkowo w lipcu skargę do WTO, że Rosja bezprawnie chroni swych producentów samochodów i dała Moskwie czas na zmianę przepisów. W pierwszym etapie Unia wystąpiła o konsultacje z Rosją, aby w ciągu 60 dni znaleźć rozwiązanie. W lipcu także Japonia złożyła w Genewie skargę na Rosję za opłaty za recykling.