Pokazał to początek sezonu świątecznych zakupów. W ciągu pierwszych czterech dni świątecznych wyprzedaży urządzenia mobilne wygenerowały 30-40 proc. całego ruchu na stronach sprzedawców online. Zaledwie trzy lata temu w "cyber-poniedziałek" było to zaledwie... 4 procent.  Biorąc pod uwagę, że tylko w tym roku właśnie w ten dzień na zakupy do internetu udało się około 130 milionów konsumentów (nie wszyscy zakończyli je konkretnymi transakcjami), a aż 61 proc. Amerykanów jest posiadaczami smartfonów, urządzenia mobilne stały się potężną platformą marketingową.

Sprzedaż online bije w tym roku rekordy i rośnie kosztem tradycyjnych sklepów, ale dużo lepiej radzą sobie sprzedawcy, którzy przystosowały swoją  internetową ofertę do urządzeń mobilnych i wprowadzili specjalne aplikacje, pozwalające na szybsze robienie zakupów.  Dobre efekty przynosi także wykorzystywanie jako narzędzia promocji portali społecznościowych – Facebooka i Twittera. Pozwalają one na dotarcie do ogromnej liczby konsumentów. Tylko z Facebooka korzysta codziennie 128 milionów Amerykanów, z czego 100 milionów na urządzeniach mobilnych.

- Tablety i smartfony stały się już częścią głównego nurtu handlu detalicznego – konstatuje  publicystka działu finansowego "USA Today Hadley Malcolm. A to dopiero początek. Sprzedaż online stanowi obecnie około 10 procent z 600 miliardów dolarów jakie Amerykanie wydają corocznie w okolicach świąt Bożego Narodzenia. Ten odsetek będzie jednak systematycznie rosnąć wraz z rozwojem popularności tabletów i smartfonów.