Na rynku chińskim właśnie zadebiutował S60L, pierwsze auto Volvo, jakie powstało w chińskiej fabryce tej marki. I pierwsze, jakie wyprodukowano poza Europą.
Dzięki chińskim inwestycjom sprzedaż aut tej marki ma zwiększyć się w roku 2020 do 800 tys. Ten rok Volvo chce zakończyć sprzedażą w wysokości 420 tys. aut. Już w tej chwili Chiny są największym rynkiem dla dawnej szwedzkiej marki. Zdaniem Vissera rynek nr 2, to Stany Zjednoczone. W obydwóch krajach Volvo jest uważane za atrakcyjnie wyglądające bezpieczne auto. — Dlatego w naszych wysiłkach marketingowych zamierzamy skupić się na tych dwóch rynkach.
Dla chińskiego Geely przejęcie Volvo to jak „być albo nie być".
—Jedyną strategią, żeby przetrwać w rywalizacji z takimi chińskimi gigantami jak SAIC, BAIC, czy BYD było wejście w inny segment, najlepiej aut luksusowych. I Volvo dało nam taką szansę, a myśmy ją w pełni wykorzystali. Volvo po inwestycjach i zwiększeniu udziału rynkowego przestało przynosić straty już w rok od przejęcia. W Chinach stało się marką krajową, a dla Geely był to skok do przodu, bo zaczęliśmy być postrzegani jako producent z bardziej wartościowego segmentu. Geely, to bardzo młoda firma. Auta osobowe produkujemy od 1998 roku. Ale razem z Volvo jesteśmy już potęgą. A Chiny pozostaną dla nas największym rynkiem — mówił w rozmowie z „Rz" Freeman Shen, wiceprezes Geely, człowiek który negocjował z Fordem przejęcie Volvo.
To nie znaczy, że marka nie zamierza walczyć o europejski rynek. — Ale zdajemy sobie sprawę, że jest on zdominowany przez niemieckie marki: BMW, Audi i Mercedesa — mówił Visser.