Sprzedaż detaliczna w ostatnim miesiącu 2013 r., w porównaniu z sytuacją rok wcześniej, wzrosła o 5,8 proc. i było to najwyższy wynik od sierpnia 2012 r.
Produkcja przemysłowa zwiększyła się o 6,6 proc., co było najlepszym wskaźnikiem od stycznia 2012 r. Można też mówić o wyraźnej poprawie na rynku pracy, bo zatrudnienie w większych firmach w grudniu zwiększyło się o 0,3 proc., czyli też najmocniej od kilkunastu miesięcy, a stopa bezrobocia wyniosła 13,4 proc. i po raz pierwszy nie była wyższa niż przed rokiem.
Takie dane potwierdzają, że gospodarka znajduje się w fazie ożywienia, ale... mogło być lepiej, uważa część ekonomistów, którzy prognozowali wyższe wskaźniki. Niższy od oczekiwań okazał się w grudniu potencjał firm do sprzedaży swojej produkcji (o czym już pisaliśmy w „Rz"), a także apetyt Polaków na zakupy.
Szczególnie rozczarował stosunkowo niewielki świąteczny wzrost wydatków na żywność, który wyniósł tylko 3 proc. – Widać, że nasz stół świąteczny był w 2013 r. „racjonalny" – komentuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka Konfederacji Lewiatan.
Polacy nie szaleli też w sklepach wielkopowierzchniowych. W takich placówkach sprzedaż w grudniu wzrosła o 7,1 proc., choć w listopadzie było to ponad 10 proc., a rok wcześniej 9 proc. To potwierdzenie obserwacji, o czym już pisaliśmy, że w grudniu 2013 r. liczba wizyt w centrach handlowych spadła o ponad 10 proc. w porównaniu z poprzednim rokiem.