Prezes Star Alliance, Mark Schwab, który był w Bombaju na początku stycznia zapewniał, że Air India w rekordowo szybkim czasie spełnia warunki wymagane przez sojusz wobec linii członkowskich. Przy tym nie ukrywał, że Indie są tak dużym krajem, że Star może nawet przyjąć dwóch przewoźników. — Na razie jednak Air India jest naszym priorytetem — mówił Mark Szwab. — A Indie przestaną być białą plamą na mapie Stara - dodał.
Obniżenie oceny poziomu bezpieczeństwa przez FAA oznacza, że przewoźnicy indyjscy nie będą mogli zwiększać oferty na rynku amerykańskim oraz zostaną poddani dokładniejszym kontrolom podczas wykonywanych lotów. Linia United/Continental natychmiast po wydaniu orzeczenia zerwała umowę z drugą co do wielkości linią indyjską — Jet Airways, której współwłaścicielem jest Etihad z Abu Zabi.
Indie znalazły się więc w tej samej kategorii bezpieczeństwa, co Bangladesz, Indonezja i Filipiny. Przy tym sprawa jest o tyle poważna, że za przykładem Amerykanów mogą pójść władze lotnicze innych krajów.
— Zazwyczaj jest tak, że obniżenie ratingu przez FAA powoduje reakcję domina — mówił Amber Dubey, analityk rynku lotniczego z KPMG.
— To dla nas zaskakujące i rozczarowująca decyzja — powiedział minister lotnictwa Indii Ajit Singh. Jego zdaniem Hindusi rozwiązali już 95 proc. problemów sygnalizowanych wcześniej przez amerykańskie władze lotnicze, które przeprowadziły rutynowy audyt indyjskich przewoźników we wrześniu 2013.