Ponad 365 tys. nowych firm zarejestrowało się bazach GUS w 2013 r. To jedna z największych liczb w ostatnim dziesięcioleciu – więcej przybyło tylko w 2010 r. Sporo przedsiębiorstw wyrejestrowało się w tym czasie (prawie 270 tys.). W efekcie więc przybyło ich ?95 tys. – to mniej niż w 2012 r. i w 2010 r.
Sprzeczne tendencje
– Wydaje się, że w 2013 r. w przedsiębiorczości mieszały się dwie tendencje. Mieliśmy dużo firm, które powstały z konieczności – ludzie nie mieli możliwości znalezienia innego zajęcia i zakładali własny biznes. Ale to bardziej forma samozatrudnienia niż rzeczywista chęć sprawdzenia się we własnym biznesie – komentuje Łukasz Kozłowski, ekspert organizacji Pracodawcy RP. – Ale to wcale nie jest prosta ścieżka zarabiania na życie, o czym najlepiej świadczy duża liczba firm wyrejestrowanych.
Druga tendencja dotyczy tych rzeczywiście – a nie tylko z musu – przedsiębiorczych. Osoby takie zakładały firmy, licząc na wzrost popytu na ich produkty i usługi, bo dostrzegły, że już w drugiej połowie 2013 r. koniunktura gospodarcza zaczęła się wyraźnie poprawiać.
– Przykładem takiego dualizmu jest duży przyrost liczby firm – różnica między zarejestrowanymi a wyrejestrowanymi – w budownictwie. Chodzi o ponad 6,5 tys. firm. A przecież to sektor, który przez prawie cały 2013 r. był pogrążony w głębokiej zapaści – podkreśla Kozłowski.
Dużo przedsiębiorstw, głównie tych mikro-, czyli zatrudniających od zera do dziewięciu osób, przybyło także w opiece zdrowotnej (8,1 tys.), obsłudze nieruchomości (ponad 7,5 tys.), tzw. działalności profesjonalnej (19,5 tys.). W tej ostatniej kategorii chodzi przede wszystkim o usługi prawne i rachunkowe – przyrost liczby firm o 6,5 tys. Przybywało też wszelkiej maści doradców dla innych firm, np. consulting, public relations i podobne – wzrost o 5,6 tys. Mnożyły się firmy informatyczne (6,1 tys.) i zajmujące się sprzedażą oraz naprawą pojazdów: 5,4 tys.