Polski handel tak naprawdę zaczął się rozwijać w latach 90. Pierwsze lata transformacji ustrojowej, jeszcze zanim na rynku pojawiły się zagraniczne koncerny, to istna eksplozja nowych pomysłów i formatów. Wiele z utworzonych wtedy firm działa do dziś, ale można już zaobserwować, że szykują się w nich poważne zmiany.
Zmiana pokoleń?
Według danych GfK już ponad połowa małych detalistów prowadzi działalność od co najmniej 11 lat. W 2013 r. udział operatorów prowadzących działalność dłużej niż 15 lat wzrósł do 38 proc., podczas gdy rok wcześniej było to 31 proc.
– Widać, iż zachodzą zmiany. Z naszych szacunków wynika, że nawet co trzeci spadkobierca może nie być zainteresowany dalszym prowadzeniem rodzinnego biznesu – mówi Andrzej Faliński, dyrektor generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Może to tylko przyspieszyć postępującą konsolidację na rozdrobnionym rynku, którego połowę wciąż stanowi tzw. tradycyjny handel, czyli głównie małe sklepy. Podobnie wysokiego udziału ten segment nie ma w żadnym innym kraju europejskim.
– Przeprowadzone przez BCG badania wskazują, że ok. 70 proc. firm rodzinnych upada lub zostaje sprzedanych, zanim druga generacja właścicieli ma szansę dojść do władzy, a tylko 10 proc. jest w stanie przetrwać w rękach rodziny do czasu, gdy trzecie pokolenie będzie mogło przejąć biznes. Przy czym, prowadząc te badania, koncentrowaliśmy się na co najmniej średnich przedsiębiorstwach. W przypadku firm małych, działających lokalnie, ten odsetek może być jeszcze wyższy – mówi Franciszek Hutten-Czapski, partner Boston Consulting Group w Warszawie.